Ksiądz znęcał się nad dzieckiem? Wyroku wciąż nie ma
Oczekiwanie na opinię psychologiczną 13-letniego Bartka z Hłudna (woj. podkarpackie), który popełnił samobójstwo, opóźnia zakończenie trwającego ponad dwa lata procesu. O znęcanie się nad chłopcem i doprowadzenie go tym do targnięcia się na życie oskarżono ks. Stanisława K.
26.10.2010 | aktual.: 26.10.2010 13:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak poinformował sędzia Sądu Rejonowego w Brzozowie, prowadzący sprawę Rafał Leśniak, gdyby nie oczekiwanie na tę opinię, proces prawdopodobnie zostałby już zakończony. Podkreślił jednocześnie, że żadna ze stron procesu nie kwestionowała konieczności wydania takiej opinii.
Sędzia wyjaśnił, że opinia biegłych psychologów ma mieć bardzo szeroki zakres. Chodzi m.in. o ewentualny wpływ księdza na zachowanie chłopca, ale także o relacje Bartka z rodziną, w szkole, z rówieśnikami, z mieszkańcami miejscowości.
- Na pewno ta opinia będzie bardzo ważnym dowodem. Mamy nadzieję, że z końcem listopada ją otrzymamy, ale Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie ma bardzo dużo pracy i kolejka jest długa, wiec musimy cierpliwie czekać - powiedział sędzia.
Dodał, że Instytut w Krakowie był jedyną instytucją, która zgodziła się na przygotowanie tego typu opinii. Inne instytucje odmawiały głównie ze względu na wiek chłopca. Takie opinie są bowiem zazwyczaj wydawane w stosunku do osób dorosłych.
O wydanie takiej opinii brzozowski sąd zwrócił się wiosną br.
Proces b. proboszcza parafii w Hłudnie, ks. Stanisława K., rozpoczął się w lipcu 2008 roku. Duchowny został oskarżony o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-latkiem i doprowadzenie go tym do targnięcia się na życie.
Ksiądz odpowiada także za znęcanie się nad trójką innych dzieci w okresie od września 2005 do grudnia 2007 r. Rodzice tych dzieci oraz rodzice zmarłego Bartka uczestniczą w procesie jako oskarżyciele posiłkowi.
Proces na wniosek prokuratury i pełnomocnika pokrzywdzonych został utajniony. Taką decyzję sąd uzasadnił wówczas obawą, że na procesie mogłoby dojść do niepokojów społecznych, ponieważ osoba księdza i stawiane mu przez prokuraturę zarzuty budziły antagonizmy i kontrowersje. Zwrócił też uwagę na dobro pokrzywdzonych dzieci i prawo rodziny zmarłego Bartka do szacunku i spokoju.
W procesie chciał uczestniczyć przedstawiciel organizacji społecznej - Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Troski o Media "Świadectwo". Jednak już na pierwszej rozprawie sąd nie uwzględnił tego wniosku. O jego oddalenie wnosili prokurator i przedstawiciel pokrzywdzonych, argumentując, że utajnienie procesu spowodowało nieobecność na sali rozpraw mediów i obecność Stowarzyszenia nie jest wskazana.
W czasie śledztwa ksiądz nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Do tragedii doszło w połowie grudnia 2007 r. w miejscowości Hłudno. Chłopiec powiesił się na drzewie. Zostawił list, w którym miał oskarżyć miejscowego proboszcza o bezpodstawne posądzenie go o kradzież. Napisał w nim też, że nie chce już być "gwałcony" przez tego "pedofila", ale wyrazy te później zamazał.
Śledztwo w tej sprawie brzozowska prokuratura wszczęła kilka dni po śmierci chłopca. Zgromadzony materiał dowodowy nie potwierdził jednak, by chłopiec był molestowany przez duchownego. Biegły z zakresu grafologii potwierdził autentyczność listu pozostawionego przez Bartka. W sprawie przesłuchano kolegów Bartka z gimnazjum oraz innych uczniów z zespołu szkół, którzy mieli kontakt z księdzem, a także dorosłych. Łącznie około 60 osób.
Ks. Stanisław K. na swoją prośbę, niedługo po tragedii, odszedł z parafii Hłudno. Rezygnację złożył w przemyskiej kurii i została ona przyjęta. Jak powiedział wówczas kanclerz kurii ks. Bartosz Rajnowski, księdza przeniesiono do parafii w Iwoniczu Zdroju. Kanclerz nie chciał ujawnić powodu rezygnacji, jaki podał ksiądz.