Ksiądz pedofil wyszedł z aresztu, bo... źle się tam czuł
Bydgoski sąd wyraził zgodę, aby ksiądz, oskarżony o pedofilię, opuścił areszt za poręczeniem majątkowym. Powód? Zła kondycja psychiczna duchownego - informuje dziennik "Polska".
Obecnie środkiem zapobiegawczym ma być poręczenie majątkowe w wysokości 40 tysięcy złotych - poinformował prokurator Włodzimierz Marszałkowski, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Sąd podjął taką decyzję w oparciu o opinię biegłych psychiatrów.
Ksiądz Waldemar B., który ostatnio był wikarym w parafii Matki Boskiej Różańcowej w Wysokiej koło Piły i uczył religii w tamtejszej szkole, został zatrzymany w kwietniu. Ciążą na nim zarzuty molestowania jedenastoletniego chłopca. Duchowny pełniąc posługę w parafii Matki Boskiej Fatimskiej w Bydgoszczy zaprzyjaźnił się z rodzicami chłopca. Ufali mu do tego stopnia, że czasami nocował w ich mieszkaniu. Prawdopodobnie w czasie jednej z takich nocy na początku 2005 roku ksiądz molestował chłopaka.
Opinie jednoznacznie wskazują, że ksiądz Waldemar B. był wówczas w pełni świadomy tego, co robił - ocenił Marszałkowski. Czekamy tylko na orzeczenie biegłego psychiatry, który stwierdzi, że duchowny może znowu brać udział w dalszych czynnościach śledczych. Wówczas postawimy księdza w stan oskarżenia - dodaje prokurator. Kiedy to nastąpi? Na razie nie wiadomo.