Ks. Lemański mówi o "karygodnym" ruchu Jana Pawła II. Ale nie widzi tuszowania nadużyć seksualnych

Papież Jan Paweł II miał wiedzieć o nadużyciach seksualnych we wspólnocie kościelnej, a dowody na to pokazał mu jego współpracownik. Dokumentację odłożono jednak do archiwum. Ks. Wojciech Lemański wskazuje, że jest to karygodne zachowanie, ale nie oznacza, że papież tuszował możliwy skandal.

Ks. Lemański mówi o "karygodnym" ruchu Jana Pawła II. Ale nie widzi tuszowania nadużyć seksualnych
Źródło zdjęć: © PAP | MASSIMO CAPODANNO

Papież Franciszek pytany przez dziennikarza o przypadki wykorzystywania seksualnego zakonnic w Kościele katolickim, przyznał, że problem jest poważny, a walkę z nim rozpoczął Benedykt XVI.

- Co do papieża Benedykta, to chciałbym podkreślić, że jest człowiekiem, który miał odwagę wykonać wiele pracy w tym zakresie. Jest taka anegdota: miał wszystkie dokumenty dotyczące zgromadzenia, w którym dochodziło do nadużyć seksualnych i ekonomicznych. Udał się do nich, ale natrafił na przeszkody i nie mógł do nich dotrzeć. Papież Jan Paweł II, który pragnął poznać prawdę, poprosił go o spotkanie. Joseph Ratzinger przedstawił na nim dokumentację, wszystkie zebrane papiery. Gdy wrócił, powiedział do swojego sekretarza: "daj to do archiwum, wygrała druga strona” - relacjonował Franciszek.

- To nie jest sytuacja, w którą moglibyśmy wątpić. Tym bardziej, że jest autor tych słów, kardynał Joseph Ratzinger. A skoro powiedział o tym Franciszkowi, to leżało mu to głęboko na sercu - mówi Wirtualnej Polsce ks. Lemański.

Decyzję mogło zasugerować otoczenie

Proszony o odniesienie się do słów "daj to do archiwum, wygrała druga strona", ks. Lemański mówi: - Kardynał powiedział swoim współpracownikom, że odkładamy do archiwum, bo nie ma zgody na to, żeby tą sprawą się zajmować. Czy powiedział to, mówiąc o reakcji papieża Jana Pawła II, czy najbliższego otoczenia, nie wiemy. Ale należy podkreślić, że to otoczenie było ukształtowane przez papieża Jana Pawła II. Mianował ich, przedłużał im kadencję, brał odpowiedzialność za te decyzje.

Jego zdaniem żaden papież, żaden przywódca nie rozwiązuje konkretnych spraw sam. - Ma do tego całe grono współpracowników. Może to była sugestia z ich strony. Być może powiedzieli, że te materiały są na tyle niejednoznaczne, że należy je "odłożyć do archiwum". Druga część tego zdania - wygrała druga strona - to nie jest sformułowanie, które mówi, że papież nie chciał się tym zajmować. Ta druga strona, to było prawdopodobnie większe gremium. Myślę, że Jan Paweł II konsultował się z nimi, a ci podpowiedzieli: teraz nie zajmujmy się tą sprawą. To nie była dobra decyzja, ale to nie jest jednoznaczne z chronieniem sprawcy, a już tym bardziej z popieraniem takich nadużyć - tłumaczy ks. Lemański.

"Nie przyłączę się do chóru mówiącego, że krył sprawców"

- Nie próbuję usprawiedliwiać Jana Pawła II, ale próbuję go zrozumieć. O ile uważam, że odłożenie jakiejkolwiek sprawy do archiwum, bez jej dogłębnego zbadania, jest nie do obrony, to z drugiej strony nie przyłączę się do chóru tych, którzy mówią, że Jan Paweł II krył sprawców. To nie jest to samo. Odłożenie do archiwum jest czynem karygodnym, ale chronienie sprawców takich nadużyć jest zbrodnią - dodaje ks. Lemański.

Ksiądz twierdzi, że Jan Paweł II, podobnie jak jego poprzednicy, nie podołał wyzwaniu nadużyć seksualnych, ale nie podołali temu również jego poprzednicy. - Pewnie, gdyby dzisiaj Jan Paweł II rządził Stolicą Apostolską, to rozwiązywałby te skandale podobnie, jak próbuje to robić Franciszek, i jak starał się temu sprostać Benedykt XVI. Walka z tego rodzaju nadużyciami jest wielkim osiągnięciem naszych czasów. Niestety udział Kościoła w zwalczaniu tych nadużyć był i chyba pozostaje nadal, niewystarczający. Niektórzy uważają nawet, że skandalicznie nieskuteczny - podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
papieżjan paweł iifranciszek
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (985)