Ks. Grzegorz K. w szpitalu - jego apelacja odroczona bez terminu
Z powodu pobytu ks. Grzegorza K. w szpitalu, warszawski sąd odroczył bez terminu rozpatrzenie apelacji obrony księdza, skazanego w I instancji na rok więzienia w zawieszeniu na cztery lata za czyn o charakterze pedofilskim wobec ministranta w 2001 r.
26.11.2013 | aktual.: 26.11.2013 16:01
We wtorek Sąd Okręgowy Warszawa-Praga podjął taką decyzję po sprawdzeniu we właściwym szpitalu informacji od obrońcy mec. Włodzimierza Borowca, że b. proboszcz ze stołecznego Tarchomina został przyjęty w sobotę na oddział kardiologiczny. Sąd uznał nieobecność księdza za usprawiedliwioną.
Zarazem sąd spyta szpital, czy był to pobyt planowany, czy też związany z nagłym pogorszeniem zdrowia oraz kiedy ksiądz może wyjść i ewentualnie stawić się w sądzie. W zależności od odpowiedzi sąd podejmie dalsze decyzje; może to być np. powołanie biegłego lekarza do oceny zdrowia księdza lub nawet zawieszenie postępowania apelacyjnego.
Mec. Borowiec mówił przed sądem, że ksiądz chce brać udział w rozprawie apelacyjnej i prosi o jej odroczenie. Adwokat nie wykluczył zarazem, że w grę może wchodzić konieczność zawieszenia postępowania. Nie chciał podać w obecności dziennikarzy, w którym szpitalu ksiądz przebywa, aby media "nie niepokoiły jego klienta".
W marcu br. Sąd Rejonowy w Otwocku skazał księdza. Obrona złożyła apelację, w której wnosi o jego uniewinnienie. Nie odwoływała się Prokuratura Rejonowa w Otwocku, która oskarżyła ks. K. i która chce utrzymania wyroku.
Oskarżenie dotyczyło "innej czynności seksualnej" z osobą poniżej 15. roku życia (za co grozi nawet do 12 lat więzienia). Media podawały, że K. oskarżono o to, że w 2001 r. wobec ówczesnego ministranta w Otwocku doszło do "przytulania, całowania w ucho, wkładania języka do ucha". W 2011 r. sprawę zgłosił prokuraturze psycholog, który dowiedział się o niej podczas terapii dorosłego mężczyzny.
Zdaniem TVN do września br. ks. K. pełnił obowiązki w parafii na warszawskim Tarchominie. Kuria informowała, że "natychmiast po wyroku (...) ksiądz arcybiskup zakomunikował księdzu proboszczowi decyzję o odwołaniu z funkcji". Dodano, że po wyroku I instancji ksiądz otrzymał od biskupa polecenie opuszczenia parafii. Kuria podkreślała, że w czasie śledztwa i procesu ks. K. nie prowadził katechezy ani nie zajmował się ministrantami, co sugerowały media.
Ponadto kuria podała, że po zakończeniu sprawy prawomocnym wyrokiem prowadzone będzie dodatkowe dochodzenie kanoniczne i wszystkie dokumenty trafią do watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, właściwej do rozstrzygania przypadków pedofilii osób duchownych. "Stosowanie kar kanonicznych jest niemożliwe przed udokumentowaniem winy" - dodano.
Ks. K. czeka jeszcze drugi proces za "inną czynność seksualną" z osobą poniżej 15. roku życia. Chodzi o innego dawnego ministranta z Otwocka, który miał być w 2001 r. molestowany przez ks. K. Termin rozpoczęcia tego procesu w Otwocku wyznaczono na 11 grudnia.
Niedawno Prokuratura Rejonowa w Wołominie wszczęła zaś kolejne śledztwo ws. domniemanego molestowania przez ks. K. jeszcze innego dawnego ministranta, który zgłosił się ostatnio do prokuratury.
Z powodu przedawnienia karalności umorzono zaś postępowanie wobec ks. K. za rozpijanie nieletnich ministrantów.
W październiku episkopat przyjął trzy aneksy do zatwierdzonych w ub.r. wytycznych co do procedur reagowania na przypadki pedofilii wśród duchownych. Zgodnie z aneksami, zgłoszenie do prokuratury przypadku pedofilii pozostawiono w gestii ofiary. Część publicystów krytykowała, że kościelnej zasadzie "Zero tolerancji" nie towarzyszy ujawnienie statystyk pedofilii wśród księży.