Świat"Krzyże w miejscach publicznych nie są sprawą europejską"

"Krzyże w miejscach publicznych nie są sprawą europejską"

Na wniosek socjalistów Parlament Europejski odwołał zaplanowane głosowanie nad rezolucją o wieszaniu krzyży w miejscach publicznych, która w zamyśle inicjatorów z prawicy i centroprawicy ma być sprzeciwem wobec głośnego orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przeciwko obecności krzyży w klasach szkolnych.

17.12.2009 | aktual.: 17.12.2009 14:55

- Nie ma potrzeby, by głosowanie w tej sprawie odbyło się w Parlamencie Europejskim. To debata włosko-włoska, a nie europejska - argumentował lider socjalistów Martin Schulz.

Zyskał w tej sprawie poparcie liberałów, komunistów i Zielonych. Mimo oporu największej, chadeckiej frakcji wspieranej przez konserwatystów i eurosceptyków, wniosek o przełożenie głosowania przeszedł minimalną ilością głosów. Teraz frakcje polityczne mają się porozumieć, czy na kolejnej sesji europarlament powinien przyjmować stanowisko w sprawie krzyży.

Lewa i środkowa strona sali liczą, że do tego nie dojdzie. Sprzeciwiały się pomysłowi europarlamentarnej rezolucji na temat krzyży, broniąc zasady laickości i rozdziału Kościoła katolickiego od państwa. Socjaliści i liberałowie zwracali ponadto uwagę, że kwestionowanie przez PE kompetencji Trybunału, który jest organem Rady Europy, stawia pod znakiem zapytania planowane przystąpienie przez Unię Europejską do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czyli aktu prawnego, nad przestrzeganiem którego czuwa Trybunał w Strasburgu.

Zainicjowany przez włoskiego eurodeputowanego Mario Mauro projekt chadeckiej frakcji, który w przypadku głosowania miał największe szanse na przyjęcie, głosił, że zasada pomocniczości, rozumiana jako pozostawienie kompetencji w dziedzinie światopoglądowej krajom członkowskim, ma obowiązywać wszystkie instytucje europejskie i organizacje międzynarodowe, łącznie ze swobodą państw członkowskich w zakresie eksponowania symboli religijnych w miejscach publicznych, jeżeli symbole te są częścią tradycji i tożsamości społeczeństwa, a także jednoczącym aspektem wspólnoty narodowej.

"Wolność religii, podobnie jak inne wolności cywilne lub społeczne jest podstawową wartością, stanowiącą zasadniczy element każdego nowoczesnego społeczeństwa demokratycznego, i nie można jej ograniczać" - głosił projekt.

Indagowany przez eurodeputowanych podczas gorącej, wtorkowej debaty na ten temat unijny komisarz ds. wewnętrznych i sprawiedliwości Jacques Barrot apelował, by sprawę zostawić Radzie Europy, której organem jest Trybunał Praw Człowieka i która jest instytucją odrębną od Unii Europejskiej.

- Ja muszę trzymać się norm prawa. Komisja Europejska jest bardzo przywiązana do zasady wolności myśli, sumienia i religii (...), ale jest prawdą, że KE może działać tylko w ramach prawa Unii Europejskiej. A w UE, normy narodowe dotyczące symboli religijnych w budynkach publicznych są uzależnione od wewnętrznego porządku prawnego krajów członkowskich - tłumaczył komisarz.

3 listopada Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że Włochy łamią Konwencję Praw Człowieka. Sędziowie stwierdzili, że obecność krzyży w klasach może być odbierana przez uczniów jako wychowywanie i edukowanie w oparciu o wartości konkretnej religii, w tym przypadku - chrześcijaństwa. Tymczasem każdy uczeń ma prawo do dedukcji zgodnie ze swoim światopoglądem i religią. Rząd premiera Silvio Berlusconiego odwołał się od wyroku do Wielkiej Izby Trybunału.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)