PolskaKrzyczał "Precz z Kaczorem". Z tłumu wyrwała go Straż Porządkowa PiS

Krzyczał "Precz z Kaczorem". Z tłumu wyrwała go Straż Porządkowa PiS

Internauci alarmują, że podczas wczorajszej kontrmiesięcznicy Straż Porządkowa PiS, bez żadnej prośby czy próby dyskusji, usunęła z ulicy młodego mężczyznę. Dla zwolenników partii rządzącej był najwyraźniej podejrzany, ponieważ krzyczał "Precz z Kaczorem".

Krzyczał "Precz z Kaczorem". Z tłumu wyrwała go Straż Porządkowa PiS
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara
Adam Przegaliński

11.08.2017 | aktual.: 11.08.2017 15:18

Na filmie udostępnianym przez internautów na Twitterze widać, jak trzech członków Straży Porządkowej PiS łapie skandującego na Krakowskim Przedmieściu mężczyznę i wyciąga go z tłumu. Niektórzy obserwatorzy twierdzą, że jeden z mężczyzn "dusił" zatrzymanego i wyrzucił kamerę, gdy jeden z uczestników kontrmiesięcznicy, reagując na interwencję, zaczął go nagrywać i pytać, kim jest. Internauci chcą poznać tożsamość mężczyzny.

Wątpliwości może budzić akcja samozwańczych strażników PiS, ponieważ od pilnowania porządku podczas pokojowych manifestacji jest policja.

Policja: 44 wnioski o ukaranie za wykroczenie

Policja każdorazowo analizuje zagrożenia związane z obchodami rocznicy katastrofy smoleńskiej i dostosowuje do nich siły - powiedział wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński. Policja podała, że 10 sierpnia na Krakowskim Przedmieściu było blisko 2,1 tys. funkcjonariuszy. Skierowano 44 wnioski o ukaranie w związku z wykroczeniami. 150 osób zostało wylegitymowanych.

Rzecznik Komendy Stołecznej Sylwester Marczak powiedział TVN Warszawa, że nikogo nie zatrzymano, a funkcjonariusze nie patrzą na to, do jakiej organizacji należy dana osoba, ale działają tak, aby zapewnić bezpieczeństwo każdej osobie uczestniczącej w zgromadzeniu.

- Doprowadziliśmy na komisariat jedną osobę w celu ustalenia jej danych. Osoba ta została zwolniona po podaniu tych danych. Nie było powodu, żebyśmy kogoś zatrzymywali. Funkcjonariusze którzy wykonywali czynności, zwrócili uwagę na plecak tej osoby, który wyglądał na wypchany niebezpiecznymi przedmiotami. W związku z podejrzeniami funkcjonariusze poprosili tę osobę o pokazanie jego zawartości. Gdyby pokazał plecak i dowód nie byłby doprowadzony na komendę - wyjaśniał Marczak.

Źródło: PAP,Twitter,TVN Warszawa

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (316)