Kryzys na granicy. To nagranie wywołało burzę w sieci
Setki migrantów próbują forsować polsko-białoruską granicę. Służby, by powstrzymać atak, użyły m.in. gazu pieprzowego. Tymczasem sieć obiegło nagranie chłopca, któremu migranci wdmuchiwali w oczy dym z papierosa, by - jak twierdzi część internautów - wywołać u niego łzawienie. Powód ich działania może być jednak zupełnie inny.
Białoruski opozycyjny kanał Nexta twierdzi, że migranci wykorzystują dzieci na granicy jako "żywe tarcze". Zdjęcia ich zapłakanych twarzy mają też zmiękczyć opinię publiczną i dowodzić rzekomego okrucieństwa polskich służb.
Nexta jako przykład takiego działania przedstawiła nagranie z chłopcem, który zapłakany miał "udzielać wywiadu białoruskiej telewizji". Na drugim nagraniu ten sam chłopiec pojawił się w towarzystwie dwóch migrantów, którzy dmuchają mu w oczy dymem z papierosa. Mają to robić celowo, by wywołać u niego łzy.
Te nagrania wywołały falę komentarzy w sieci. Podobna wybuchła we Francji w marcu 2020 roku, gdy granicę turecko-grecką forsowały tysiące migrantów marzących o lepszej przyszłości w Europie. Na jednym z nagrań uwieczniono wówczas dziecko bite po plecach przez jednego z migrantów.
Nagranie to zamieścił w sieci i rozpropagował rzecznik skrajnie prawicowej organizacji Generation Identitaire (rozwiązanej przez francuskie władze w marcu tego roku). "Migranci nie mają żadnych zahamowań, spójrz na tych, którzy celowo zmuszają swoje dzieci do płaczu, aby następnie przyprowadzić je przed kamery. Są gotowi zrobić wszystko, aby wejść do Europy, trzeba ich powstrzymać!" - napisał na swoim profilu w sieci społecznościowej.
Zdjęcia i film, jak się okazało, zrobiła dziennikarka Jenan Moussa. Kobieta relacjonowała francuskiemu dziennikowi liberation.fr, że uwieczniła tę scenę tuż po tym, jak greccy pogranicznicy użyli gazu łzawiącego wobec migrantów. "Ta dziewczynka była uderzana po plecach, bo nie mogła złapać oddechu. Trzymali również jej twarz nad dymem, by zneutralizować działanie gazu. Zrobiliśmy to samo, aby zmniejszyć pieczenie oczu" - opowiadała dziennikarka.
Podobne zachowania udokumentowano również podczas starć z migrantami m.in. na wyspie Lesbos. To efekt mitu o dymie, który ma neutralizować działanie gazu.