Kryzys migracyjny. Wraz z imigrantami dotrą do nas ich konflikty
Fala imigrantów, która dotarła i będzie jeszcze docierać do Europy, zwykle określana jest jednym słowem - muzułmanie. Może z pewnym wyjątkiem, bo zarówno przeciwnicy i zwolennicy otwierania granic mówią o chrześcijanach jako części z nich. Tylko czy to uproszczenie nie zamyka nam oczu na kolejne niebezpieczeństwa związane z przyjmowaniem imigrantów ekonomicznych i uchodźców? - pisze w komentarzu dla Wirtualnej Polski Jan Wójcik, założyciel portalu euroislam.pl.
Polecamy również: W 2050 roku muzułmanie będą decydować o polityce Europy
Zamieszki w Szwecji, Niemczech i Szwajcarii w ubiegły weekend. Tym razem bez udziału neonazistowskich bojówek. To Turcy i Kurdowie ścierają się na ulicach w reakcji na działania rządu tureckiego w kurdyjskiej części kraju. Zabijanie cywilów w Cizre. Zamachy dokonywane przez PKK. Naloty Turcji na kurdyjskie miejscowości w ramach "walki z terroryzmem". 20 osób rannych w szwajcarskim Bernie. Zamieszki we Frankfurcie, Stuttgarcie i Berlinie. Szare Wilki. Partia Pracujących Kurdystanu. Tematy obce dla przeciętnego Europejczyka.
Nie są to jednak pierwsze zamieszki w Niemczech. W ostatnim kwartale 2014 roku miały miejsce walki Kurdów z salafitami, kiedy ISIS atakowało Kobane w północnej Syrii. Trudniej też jest teraz prowadzić politykę. Merkel z chęcią dogadałaby się z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, żeby ten powstrzymał napływ imigrantów do Niemiec, niestety na ręce patrzy jej część lewicy i Zieloni związani z Kurdami, którzy ostro reagują na agresywne działania Turcji wobec tych ostatnich.
Sunnici vs. szyici
Etniczny spór Turków z Kurdami nie jest jedynym konfliktem, który przybywa do Europy wraz z imigrantami. Dużo poważniejszy jest podział na sunnitów i szyitów, będący osią wielu obecnych konfliktów w tamtym rejonie, w tym syryjskiego.
Oprócz tego, że wojna domowa w Syrii to rebelia przeciwko dyktatorowi Baszarowi al-Asadowi, jest to także wojna zastępcza (proxy) Arabii Saudyjskiej z Iranem. W tej wojnie sunnickie państwa Półwyspu Arabskiego - Katar, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie - wspierały sunnickich rebeliantów, a Iran - rząd stworzony przez alawitów, sektę od lat 70. akceptowaną przez szyitów.
Konflikt sunnicko-szyicki przejawia się także w Jemenie i Bahrajnie, gdzie odwrotnie niż w Syrii przeciwko rządowi w trakcie Arabskiej Wiosny powstali szyici, a zostali specyfikowani przez Arabię Saudyjską.
To najpoważniejszy podział wśród muzułmanów. Bierze on swój początek z czasów po śmierci Mahometa, kiedy to rozpoczęła się walka o schedę po Proroku. Część wiernych uważała, że następny przywódca społeczności muzułmańskiej powinien zostać wybrany przez towarzyszy Proroka za zasługi dla islamu, inna część uważała, że Prorok mianował na swojego sukcesora zięcia Alego, najbliższego swojego męskiego krewnego, co ustanawiałoby sukcesję rodzinną. Szyizm oznacza więc stronnictwo Alego – Shīʻatu ʻAlī.
Fitna
Niemożność uzgodnienia sukcesji spowodowała fitnę - rozłam, zamęt w sercu islamu. Wywołała walki o przywództwo, chociaż na czas rządów trzech pierwszych kalifów Ali wycofał się z życia politycznego i dopiero po śmierci Usmana, trzeciego z nich, przyjął przywództwo nad wspólnotą. Trwało ono jednak tylko cztery lata i to w cieniu walk z Mu’awiją I o władzę w kalifacie. W końcu Ali został zamordowany przy pomocy zatrutego miecza przez członka skrajnie fundamentalnej sekty charydżytów.
Synowie Alego, Hasan i Husajn, także zostali zamordowani. Jeden otruty, drugi zginął w bitwie pod Karbalą jako męczennik. Stąd w tym nurcie islamu bardzo silny jest element martyrologii, który kumuluje się w najważniejszym szyickim święcie Aszura, upamiętniającym śmierć Husajna. Mają wtedy miejsce uliczne procesje, samobiczowania i uderzanie się w piersi.
To wszystko wydarzyło się dawno i mogłoby się wydawać, że nie powinno mieć wpływu na dzisiejsze konflikty. Jednak animozje są silne i obydwa światy - sunnicki reprezentowany przez Arabię Saudyjską i szyicki przez Iran - walczą o dominację.
Stary mit o fitnie staje się użyteczny w podsycaniu konfliktu, a to przenosi się też na wyznawców w Europie, w tym i w Polsce. Członek sunnickiego Stowarzyszenia Studentów Muzułmańskich związany z meczetem na Ochocie, występujący w prasie, na Facebooku popierał groźby odcięcia języka tym, którzy źle mówią o Aiszy (żonie Mahometa). Chodzi tu o szyitów, którzy oskarżają Aiszę o negatywną rolę jaką odegrała przy podsycaniu fitny.
Czy napływ uchodźców sunnitów wygnanych przez wojnę, mających słuszny żal wobec reżimu Asada oraz tych alawitów, którzy wspierali reżim, nie będzie groził ryzykiem wybuchu konfliktów między sunnitami a szyitami, kiedy tylko stara fitna będzie odżywać na Bliskim Wschodzie?
Takie obawy pojawiają się w Wielkiej Brytanii. W marcu BBC przedstawiło reportaż o Anahicie, studentce Studiów Orientalnych i Afrykańskich w Londynie. Problemów nie przysparzało jej to, że była lesbijką. Kłopotem okazała się jej szyicka wiara. Kłótnie szyitów i sunnitów na uczelni i w samym Londynie są na porządku dziennym. Zdaniem Anahity sunnici patrzą na szyitów z pogardą - jak na niemuzułmanów.
Konflikty etniczne
Na to nakładają się konflikty etniczne, jak wspomniane konflikty Kurdów, Turków i salafitów. Do tego dochodzi też przestępczość zorganizowana w ramach podziałów etnicznych. Wspomniane przez Jarosława Kaczyńskiego w środę w sejmie "strefy szariatu" w Szwecji, to tak naprawdę tak zwane strefy "no-go", opisane w oficjalnym raporcie tamtejszej policji. Toczą się w nich walki o wpływy gangów, które zawiązują się wokół imigrantów danego pochodzenia. Jednoczą się, gdy trzeba obrzucić kamieniami policję, wóz strażacki czy karetkę pogotowia wjeżdżającą na "nie swój" teren. Można obwiniać za to biedę i społeczne wykluczenie. Jednak wygląda na to, że to właśnie stanie się doświadczeniem obecnych uchodźców, gdy już osiedlą się w Europie.
Najdobitniej brak integracji i bałkanizacja uwidoczniły się podczas zamieszek w Londynie w 2011 roku. Ludzie gromadzili się wtedy, żeby bronić swojego dobytku przed tłumem niszczącym i kradnącym mienie. Szyici osobno, sunnici osobno, rdzenni Anglicy osobno, Sikhowie osobno. Czy to tak zwane wielokulturowe społeczeństwo czy też różne kultury żyjące w izolacji obok siebie?
Gdyby nie były wobec siebie wrogie i nie przenosiły konfliktów z rejonów pochodzenia, to byłoby może i pół biedy. Ale wiele wskazuje, że może być to cała bieda.
Śródtytuły pochodzą od redakcji.