Kryzys imigracyjny. Ostre słowa Frasyniuka: wataha psów
Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka postanowiła sprawdzić, jak przedstawia się sytuacja koczujących przy polskiej granicy uchodźców z Afganistanu. Nie została jednak do nich dopuszczona przez polskich pograniczników. Tego rodzaju sytuacje ostro skomentował Władysław Frasyniuk.
W sobotę w okolice polsko-białoruskiej granicy, przy której koczują nielegalni imigranci, przybyła wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka. Nie udało jej się jednak przejść przez kordon złożony z funkcjonariuszy Służby Granicznej i żołnierzy.
Jak relacjonowały Wiadomości WP, mimo prób nie zdołała podejść do uchodźców. Wicemarszałek odpowiedziało milczenie służb.
- Z tego co widać, panowie mają obowiązek milczenia i nienawiązywania żadnych relacji, żadnych kontaktów. Jeszcze raz powtarzam. To jest przerażające. Jest mi wstyd, że doszło do czegoś takiego, że na polskiej granicy, przed polską granicą, tak w zasadzie nie wiadomo gdzie, na terytorium niczyim, ludzie potrzebują pomocy i nie dopuszcza się nawet lekarza, żeby im tej pomocy udzielił - powiedziała.
Kryzys imigracyjny. Mocne słowa Frasyniuka
Do tego rodzaju incydentu odniósł się w stacji TVN24 Władysław Frasyniuk. Nie owijał w bawełnę: słabość powoduje agresję – mówił w Faktach po Faktach.
Jak określił, to pusta demonstracja siły dla ludzi słabych.
- Patrzę z niepokojem na tę arogancję, chamstwo, prostactwo. Słowo "żołnierz" jest upokarzające dla tych wszystkich, którzy byli na polskich misjach poza granicami - powiedział. - Tak nie postępują żołnierze - zaznaczył.
Dodał, że ma wrażenie, że "to wataha psów, która osaczyła biednych, słabych ludzi" i takie zachowanie nie jest ludzkie, ale antypolskie.
Do tych słów odniósł się na Twitterze Marcin Horała, wiceminister infrastruktury:
Zobacz także: Granica polsko-białoruska. Relacja z obozowiska afgańskich uchodźców
Przeczytaj również: Kryzys na polsko-białoruskiej granicy. Część uchodźców opuściła Usnarz Górny