Kryzys branży turystycznej z Puszczy Białowieskiej. Przedsiębiorcy apelują do premiera
Zamiast liczyć zyski po feriach zimowych, liczą na pomoc władz. Przedstawiciele branży turystycznej zwracają uwagę na załamanie ruchu turystycznego w Puszczy Białowieskiej. Swoją sytuację opisują w liście do premiera oraz minister klimatu i środowiska.
06.02.2024 18:23
Pod petycją z prośbą o pomoc do Donalda Tuska i Pauliny Hennig-Kloski podpisało się 61 osób. To przedsiębiorcy - głównie hotelarze i restauratorzy, ale też przewodnicy turystyczni. Jak podkreślają, "branża turystyczna Puszczy Białowieskiej znajduje się w głębokiej zapaści".
Białe ferie, a w Białowieży pusto
W tym roku na ferie zimowe w Puszczy Białowieskiej aura wyjątkowo dopisała. Drzewa malowniczo obsypał biały puch, a puszczańskie szlaki były idealnie naśnieżone dla narciarzy - i to w zasadzie tyle z pozytywów. Turystów - jak mówią przedstawiciele branży - było w tym roku wyjątkowo mało.
- Był bardzo mały ruch. Turyści pytali, co się stało, że nikogo nie ma - na ulicach i w restauracjach były pustki, pomimo tego, że mieliśmy świetne warunki. Takiej pogody w czasie 'warszawskich' ferii zimowych to nie pamiętam. Nic to nie dało - wypożyczałem dwie, trzy pary nart dziennie, podczas gdy w poprzednich latach 50-70 par. Liczby mówią same za siebie - opisuje swoją sytuację Sławomir Droń, który w Białowieży prowadzi restaurację i wypożyczalnię nart.
Zwraca uwagę, że niektórzy restauratorzy w ostatnim czasie w ogóle nie otwierają swoich lokali lub robią to tylko na weekendy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyraźny spadek liczby gości odwiedzających Puszczę Białowieską dostrzega także przewodniczka Grażyna Chyra. - Podczas ferii mazowieckich ciężko było zauważyć, że w ogóle się one zaczęły. Nie było prawie nikogo, przyjechały do nas pojedyncze rodziny - opisuje i dodaje, że to duży cios dla branży, ponieważ wiele osób w rejonie żyje z turystyki.
- Przedsiębiorcy nie są pewni jutra, a niektórzy zainwestowali w większe biznesy, infrastrukturę, no i teraz nie wiedzą, czy to jeszcze zadziała - podkreśla Chyra.
Lasy Państwowe jednym z winowajców
W liście do premiera i minister mieszkańcy zwracają uwagę, że do spadku liczby turystów przyczyniły się działania Lasów Państwowych. Stało się tak z powodu - jak piszą - "nadmiarowej, nieprzemyślanej i nielegalnej wycinki puszczy oraz utrzymywanych do dziś przez Lasy Państwowe licznych zakazów poruszania się po lasach (2017 r., w mniejszej skali w kolejnych latach), a także negatywnej kampanii przeciwko zwiększaniu poziomu ochrony puszczy, prowadzonej za publiczne pieniądze przez Lasy Państwowe (lata 2015-2023)".
Droń podkreśla, że od wielu lat w Puszczy Białowieskiej nie powstała żadna nowa ścieżka, a inwestycje w infrastrukturę podejmowane są niemal wyłącznie przez prywatne osoby. Sygnatariusze apelu do polskich władz zaznaczają, że trzeba poważnych zmian w zarządzaniu puszczą.
Stop wycince w Puszczy Białowieskiej
Głównym postulatem jest zaprzestanie wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. "Zamiast gospodarki surowcowej postawmy na długowzroczne, ekonomicznie i przyrodniczo uzasadnione zrównoważone gospodarowanie. Przy okazji skończymy z dotowaniem deficytowych nadleśnictw, jakimi są wszystkie trzy jednostki na tym terenie" - czytamy w apelu do premiera i minister.
Przedstawiciele branży turystycznej i przewodnicy chcą stworzenia zupełnie nowego sposobu patrzenia na przyrodę. "Stwórzmy nowy obiekt przyrodniczy w granicach obiektu UNESCO, zarządzany w nowatorski sposób w oparciu o zasady uwzględniające głos naukowców, ekonomistów, przedsiębiorców, pozostałych mieszkańców, jak i turystów" - piszą przedsiębiorcy i przewodnicy.
Podkreślają też, że na takich zmianach skorzysta nie tylko Białowieża, ale też cały rejon Puszczy Białowieskiej - w tym gminy Hajnówka, Narewka i Dubicze Cerkiewne.
Zauważają, że ważne są odpowiednie plany zagospodarowania i inwestycje w puszczy, aby zwiększyć ruch turystyczny, a jednocześnie nie zdegradować tego cennego obiektu.
W apelu jest też propozycja zwiększenia badań naukowych w Puszczy Białowieskiej, by odkrywać i podkreślać jej unikalność.
Potrzebny lepszy PR przy granicy
Branża turystyczna podkreśla także, że od 2021 roku traci na zmilitaryzowaniu rejonu Puszczy Białowieskiej - pojawieniu się wojska i budowy zapory na granicy z Białorusią oraz przez - jak to określono - "nieadekwatną w podjętych środkach ochroną granicy".
Chyra podkreśla, że turystów odstraszała nie tylko liczba mundurowych, ale też ich sposób zachowania i komunikacji z mieszkańcami oraz przyjezdnymi. - Przez lata było tak, że wiele osób, które przyjeżdżały do nas, szczególnie poza sezonem, chciało wracać w innych porach roku. Natomiast, jeżeli ktoś miał takie zderzenie, nieprzyjemne spotkania, to często już jest niechęć do powrotu" - mówi z żalem przewodniczka.
Podobnego zdania jest Droń, który dostrzega zmiany, ale podkreśla, że potrzebne są kolejne.
- Jesteśmy zadowoleni, że jest mniej wojska - to mocno widać. Nie ma już także przekazu w telewizji, że mamy się bać uchodźców i że jest strasznie niebezpiecznie. To jednak nie wystarczy - potrzebny jest nam pozytywny przekaz, że jesteśmy w Unii Europejskiej i jesteśmy tu bezpieczni, że to jest jedyna puszcza naturalna na Niżu Europejskim. Musi być impuls od nowej władzy. Jesteśmy zdesperowani i musi się coś zmienić - podsumowuje przedsiębiorca.
Adam Janczewski, dziennikarz Wirtualnej Polski