Krytyczne opinie na temat posiedzenia Sejmu z 16 grudnia. Nie opublikowano ich w internecie
Kilka dni temu na stronie internetowej Sejmu opublikowane opinie prawników na temat kryzysu w Sejmie i metod jego rozwiązania, zamówione przez marszałka Marka Kuchcińskiego. Opinie ekspertów zamówiła także wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska. Kancelaria Sejmu nie zdecydowała się jednak na ich ujawnienie tłumacząc, że "nie zostały przekazane Marszałkowi Kuchcińskiemu".
"Kancelaria Sejmu nie mogła umieścić na sejmowej stronie internetowej opinii dr A. Rakowskiej-Treli i dr. R. Balickiego, ponieważ nie zostały przekazane Marszałkowi Kuchcińskiemu. Oznacza to, że pojawiające się w sferze publicznej komentarze związane z rzekomo celowym niezaprezentowaniem powyższych dokumentów, nie mają nic wspólnego ze stanem faktycznym" - poinformowała na swoim profilu na Twitterze Kancelaria Sejmu.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Treść opinii "wyciekła" jednak do internetu. Można się z nimi zapoznać m.in. na profilu rzecznika PO Jana Grabca. Co się w nich znalazło?
Zdaniem konstytucjonalisty z Uniwersytetu Wrocławskiego, dr. Ryszarda Balickiego, "obrady odbyte w dniu 16 grudnia 2016 r. naruszyły normy konstytucyjne, ustawowe i regulaminowe" i "33. posiedzenie Sejmu nie zostało zakończone, nadal trwa przerwa".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Według dr hab. Anny Rakowskiej-Treli "szeroki wachlarz naruszeń przepisów prawa (...) nie pozwala przyjąć, iż spotkanie, które miało miejsce 16 grudnia w Sali Kolumnowej, było posiedzeniem Sejmu". W opinii czytamy również, że "żadne z głosowań przeprowadzonych w Sali Kolumnowej nie zostało przeprowadzone w prawidłowy i skuteczny sposób".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Do jednej z opinii zamówionych przez wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Kidawę-Błońską odniósł się w programie "Kwadrans polityczny" w TVP 1 prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Nie chcę podważać niczyich kwalifikacji, słusznie pani podkreśliła, że to pani marszałek Kidawa-Błońska zamówiła tę ekspertyzę, sądzę, że jest to aspekt nie do pominięcia - stwierdził Kaczyński. - Sam byłem świadkiem, kiedy marszałek uderzeniami laski marszałkowskiej zamykał posiedzenie i być może pan doktor o tym nie wie - dodał.