Krystian Legierski: PO jest homofobiczna. Gdyby Komorowski wygrał, nie byłoby ustawy o in vitro
- Zagłosowałem na Andrzeja Dudę, bo Komorowski nie miał nic wspólnego z lewicą - mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" polityk i działacz na rzecz LGBT, Krystian Legierski. Komentując zwrot PO w stronę lewicowych wyborców, stwierdza, że "gdyby Komorowski wygrał (w wyborach prezydenckich - przyp. red.), to żadnego in vitro by nie było". - PO jest homofobiczna - dodaje.
Jak ocenia Legierski, Duda był dla niego lepszym kandydatem od Komorowskiego, "bo zmieni układ sił w Polsce". - Nie głosowałem na niego dlatego, że jest takim świetnym, bliskim mi kandydatem, bo przecież tak nie jest. Byłem po prostu zdeterminowany, by odsunąć Platformę od władzy. I głos na Dudę był jedynym, co mogłem zrobić, bo samo niegłosowanie na Komorowskiego to było za mało - powiedział.
- Mówiłem głośno, że głosowanie przez lewicowych wyborców na kandydata Platformy to oszukiwanie samego siebie. Oczywiście jest tam kilkoro posłów lewicowych czy liberalnych, ale są nieskuteczni - dodał.
Jego zdaniem, mający być ukłonem w stronę lewicowych wyborców zwrot PO, która po przegranych wyborach prezydenckich uchwaliła sztandarowe projekty lewicy: ustawę o in vitro i konwencję antyprzemocową, to działania pozorne i "na szybko", skierowane tylko na sukces w wyborach parlamentarnych. - Politycy PO zobaczyli, że Bronisław Komorowski płonie i bez lewicowych wyborców zabraknie im głosów, więc nagle zwrócili się ku nim. Przez osiem lat nie mogli, a teraz na chybcika przegłosowali ustawę? - pyta.
Jak dodaje, PO przez cały czas swoich rządów liberalnym wyborcom mówiła: "Sorry, musimy was olać, bo mamy konserwatystów". - I co, nagle się okazało, że można w tydzień zrobić ustawę o in vitro? Przecież to niepoważne i sądzę, że gdyby Komorowski wygrał, to żadnego in vitro by nie było - zaznacza Legierski. Jak dodaje, "ta zdegenerowana Platforma, zepsuta ośmioma latami rządzenia, tak bardzo ignorowała wszystkich wokół, że trzeba ich odsunąć, wstrząsnąć nimi".
Zdaniem działacza na rzecz środowisk LGTB, "politycy PO olewali ludzi przez osiem lat, a teraz mają strach w oczach, bo idą wybory. A przez całą kadencję widać było tylko ich arogancję i pogardę dla ludzi". Zapytany, czy Platforma żywiła pogardę dla gejów, odpowiada: - Ależ oczywiście! To były lata gigantycznej, perwersyjnej wręcz pogardy. Traktowano nas skrajnie protekcjonalnie, paternalistycznie. To były te uśmieszki i klepanie po ramieniu: "Och, tak, tak, my się wami zajmiemy". A nie zrobili nic!
- W Sejmie złożono przez te lata cztery czy pięć projektów ustawy o związkach partnerskich i wszystkie przepadły. Nawet nie potrafili podjąć debaty na ten temat - oburza się rozmówca "Rzeczpospolitej". I podsumowuje: - To jest właśnie polityka Platformy: uśmiechamy się, bo nie chcemy nikogo zrazić do siebie, ale w konkretnych działaniach jesteśmy homofobiczni, skrajnie homofobiczni.