Trwa ładowanie...
04-07-2006 07:01

Kryminał w spółdzielni mieszkaniowej

Nawet 12 milionów złotych mogą wynosić straty SBM Augustówka. Jej członkowie oskarżają o niegospodarność władze. Śledztwo w tej sprawie objęła nadzorem Prokuratura Okręgowa - podaje "Rzeczpospolita".

Kryminał w spółdzielni mieszkaniowej
d1pkwq1
d1pkwq1

Jak czytamy w dzienniku, nieprawidłowości w Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej Augustówka od dwóch miesięcy bada praska Prokuratura Rejonowa. Teraz pomogą jej prokuratorzy wyższego szczebla. Jak dowiedziała się "Rz", "dodatkową okolicznością" jest poseł PiS Artur Górski, który interweniował w tej sprawie w Prokuraturze Okręgowej. - Sprawa jest bulwersująca. Ofiarami działań władz spółdzielni mogło paść ponad 170 osób - przekonuje Górski.

Nadzór prokuratorski to też reakcja organów ścigania na wydarzenia w Augustówce. Ostatnie dni przypominały tu akcję powieści sensacyjnej: z policją, bójką, obaleniem władz, wynoszeniem kluczowych dokumentów pod osłoną nocy i eskortą uzbrojonych ochroniarzy.

Zaczęło się w ubiegły piątek, gdy 114 spółdzielców podczas walnego zgromadzenia zmieniło dotychczasowy zarząd i radę nadzorczą. Powołano nowe władze, które mają skontrolować działalność swoich poprzedników przy budowie kameralnego Osiedla Elsnerów na Targówku. To pięć bloków z ok. 300 mieszkaniami. Spółdzielcy z tzw. drugiego etapu inwestycji (około 170 osób) zarzucają byłym władzom spółdzielni m.in. wystawianie faktur za niewykonane usługi na podstawie fikcyjnych zleceń. A także wydawanie pieniędzy z wkładów członków SBM Augustówka na inne cele, niż przewidywały to zawarte z nimi umowy. Wymieniają m.in., że prezes wybudował dom z basenem pod Konstancinem oraz że władze wypłaciły sobie tylko w 2004 roku ponad milion złotych wynagrodzenia. Spółdzielcy mówią też o preferencyjnej sprzedaży mieszkań rodzinie władz Augustówki.

Czy śledczym uda się zebrać dowody? Możliwe, że część została zniszczona. Spółdzielcy twierdzą, ze w nocy przewodniczący odwołanej rady nadzorczej Jacek Janas wyniósł w asyście uzbrojonych ochroniarzy z siedziby spółdzielni przy ul. Topazowej trzy reklamówki dokumentów.

Dziennik pisze, że nikt z władz spółdzielni oprócz odwołanego członka zarządu Cezarego Zarskiego nie chciał się wypowiadać. Uważam, że wybudowaliśmy mieszkania w dobrej cenie i dobrej jakości, a że ludzie są niezadowoleni? Ich problem - przekonywał Zarski.

d1pkwq1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1pkwq1
Więcej tematów