Krwawy rozejm izraelsko-palestyński
Dwóch żołnierzy zginęło w wyniku zamachu bombowego, do ktorego doszło w piątek po południu w Strefie Gazy. Obaj żołnierze zmarli w szpitalu z powodu odniesionych ran.
Do zamachu doszło koło izraelskiego osiedla Dugit na północy Strefy Gazy. W samobójczym zamachu, przeprowadzonym przy użyciu samochodu-pułapki, zginął również zamachowiec.
Dwaj żołnierze izraelscy odnieśli śmiertelne rany, trzeci został lekko ranny.
Są to pierwsze śmiertelne ofiary wśród żołnierzy izraelskich od 13 czerwca, kiedy weszło w życie zawieszenie broni z Palestyńczykami.
Według źródeł palestyńskich w Gazie, armia izraelska w odpowiedzi na atak otworzyła ogień z czołgów, poważnie raniąc trzech Palestyńczyków.
W sumie od tej daty zginęło sześciu Izraelczyków i sześciu Palestyńczyków. Tymczasem mieszkańcy osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy nasilili presje, wywierane na rząd Izraela. W czasie ostatnich demonstracji w Jerozolimie zapowiedzieli, że z bronią w ręku będą walczyć z Palestyńczykami o swe prawa.
Osadnicy ostro krytykowali "ugodową" politykę premiera Ariela Szarona, domagając się odwołania izraelsko-palestyńskiego rozejmu i podjęcia odwetowych akcji wobec Palestyńczyków.
Natomiast w Gazie opublikowano oświadczenie autonomicznych władz palestyńskich, w którym potwierdzono układ rozejmowy a także - zaapelowano do USA o nasilenie działań mediacyjnych. Palestyńczycy oskarżyli Izrael o sabotowanie układu, wskazując iż mimo takich obietnic, władze izraelskie nie zniosły ograniczeń w poruszaniu się Palestyńczyków. (ajg)