Krwawa bijatyka w spokojnym miasteczku. "Zostawcie go"
Sceny mrożące krew w żyłach na dworcu autobusowym w Bieruniu na Śląsku. Na zarejestrowanym nagraniu widać jak grupa ludzi goni człowieka i zaczyna go bić i kopać. Policja już wyjaśnia sprawę niedzielnego zajścia.
14.08.2023 | aktual.: 14.08.2023 11:30
Film z nocnym zajściem redakcja WP otrzymała od internauty. Na materiale widać sylwetki osób goniących kogoś. Po chwili słychać odgłosy kopania. Jakaś kobieta głośno krzyczy: "Zostawcie go!". Padają też wulgaryzmy. W bijatyce bierze udział co najmniej kilka osób.
Do zdarzenia doszło na tzw. centrum przesiadkowym w Bieruniu (województwo śląskie), czyli dawnego dworca PKS przy ul. Chemików.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Sytuacja miała miejsce w niedzielę między godziną 21.15, a 21.35 - potwierdza w rozmowie z WP mł. asp. Katarzyna Szewczyk, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu. - Na miejsce udał się patrol policji z interwencją. W tej chwili jest prowadzone postępowanie, które ma wyjaśnić okoliczności zdarzenia - dodała policjantka.
Centrum przesiadkowe, czy centrum melanżu?
Film z zajściem został przesłany również do portalu "Bieruń - Sprawy z Twojego miasta" na Facebooku. "Centrum przesiadkowe, czy centrum melanżu i nocnej hecy" - piszą redaktorzy portalu. I zaznaczają, że to nie pierwszy sygnał w sprawie niepokojących sytuacji nocą w okolicach tzw. centrum przesiadkowego.
"Nie wiem, co spowodowało, że to akurat centrum życia nocnego tej małej pipidówy. Rozumiem wszystko, dobra zabawę, długie letnie wieczory ze znajomymi, ale na litość, czy to się musi odbywać zawsze przy dźwięku muzyki z 5 głośników i wyjących samochodach? [...] Jest tu cała paleta barw i osobowości. Od klasycznych koneserów żubra z puszki, fanów głośnej muzyki, patologicznych kłótni, jednak najnowszym hitem są petardy!" - przytaczają relację jednej z kobiet.
Cytowana internautka twierdzi, że pewnego razu zauważyła osobę mogącą posiadać broń. Jak stwierdziła, nie doczekała się interwencji. Policjanci nie odnoszą się do tej konkretnej sytuacji opisanej przez portal, ale zaznaczają, że dzwoniąc na numer alarmowy 112 zgłaszający łączy się z Centrum Powiadamiania Ratunkowego. A operator z Katowic, lub nawet Warszawy, bo tam można zostać przełączonym w przypadku zajętych linii w Katowicach, może nie znać dokładnie topografii Bierunia.
Czytaj także:
Źródło: WP, "Bieruń - Sprawy z Twojego miasta"