Królewskie życie eurodeputowanego
Co można wygrać w wyborach do europarlamentu? Ponad 42 tys. zł pensji i nawet 30 tys. zł emerytury. Europejskie kariery mogą ustawić naszych polityków na całe życie. Jeśli 26 stycznia unijna Rada Ministrów przyklepie gotowy już plan, nasi wybrańcy do Brukseli i Strasburga dostaną horrendalne pensje i emerytury.
Czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego mogą stać się wyścigiem do wielkiej kasy. 54 szczęściarzy z Polski, na których oddamy najwięcej głosów, ma szansę opływać w dostatki do końca życia. Teraz eurodeputowani zarabiają tyle, co posłowie z ich rodzinnych krajów.
Ale to ma się zmienić - wszyscy dostaną takie same pensje. A stawki nas, Polaków, mogą zwalić z nóg. Do tej pory nasi wybrańcy do europarlamentu mogli liczyć na 11 tys. 225 zł, bo tyle zarabia polski poseł. Reforma unijnych płac sprawi, że dostaną prawie cztery razy więcej - aż 42 600 zł miesięcznie! A na tym jeszcze nie koniec. Do pensji dojdzie ryczałt na mieszkanie, przejazdy i telefony (16 600 zł miesięcznie), dieta za każde posiedzenie (1200 zł) i zwrot kosztów biletów lotniczych. Przy sowicie wynagradzanym deputowanym do syta pożywią się też jego asystenci. Na płace dla nich będzie miał, bagatela, 57 tys. zł miesięcznie!
Przy europejskim krezusie jego kolega z Sejmu wypadnie jak Kopciuszek. Gdzie mu na salony z niespełna 9 tys. zł uposażenia, marną dietą (2245 zł) i ryczałtem na biuro wynoszącym ?zaledwie? 9800 zł miesięcznie.
Poseł, gdy skończy mu się kadencja, musi martwić się, jak zarobić na solidną emeryturę. A deputowany europejski ten kłopot będzie miał z głowy. Wystarczą trzy lata zasiadania w Parlamencie Europejskim, żeby dochrapać się 4460 zł dodatkowej emeryturki. Po pięciu latach ma ona wynieść 7400 zł, a po 20 - już 29 700 zł miesięcznie!
Jerzy Kubrak, Andrzej Kaniewski, Hamburg