Trwa ładowanie...
bank
17-01-2006 18:00

"Król żelatyny" wysłuchał aktu oskarżenia

Po ponad trzech latach od rozpoczęcia procesu
przeciwko Kazimierzowi G., zwanemu "królem żelatyny",
udało się odczytać akt oskarżenia. Obecny w Sądzie Okręgowym w
Toruniu oskarżony nie przyznał się do winy i odmówił składania
wyjaśnień.

"Król żelatyny" wysłuchał aktu oskarżeniaŹródło: PAP
d2ihbfx
d2ihbfx

Prokuratura zarzuciła Kazimierzowi G. działania, mające na celu doprowadzenie do upadku Fabryki Żelatyny SA w Brodnicy (Kujawsko- Pomorskie), na czym Skarb Państwa miał stracić 4,5 mln zł.

Kazimierz G. - według ustaleń śledztwa - miał przejąć fabrykę przez podstawione osoby, wprowadzając w błąd Urząd Antymonopolowy. Nie doszło też do deklarowanego przy zakupie unowocześnienia zakładu. Kazimierzowi G. przedstawiono łącznie 10 zarzutów, za co grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.

Na początku rozprawy sąd odrzucił złożony wcześniej wniosek obrońcy o zwrot akt sprawy do prokuratury z powodu "istotnych braków", a także przeniesienia procesu do Warszawy, ze wzglądu na stan zdrowia klienta. Sąd odrzucił wnioski. W ocenie sądu, oskarżony instrumentalnie wykorzystuje swój stan zdrowia - uznał przewodniczący składu sędziowskiego Andrzej Rydzewski.

"Król Żelatyny" nie przyznał się do stawianych mu w akcie oskarżenia zarzutów. Odmówił składania wyjaśnień, jak również odpowiedzi na pytania. W związku z tym, odczytano jego wyjaśnienia złożone w śledztwie. Następną rozprawę wyznaczono na 20 lutego. Jeśli będzie czuł się pan źle, to za każdym razem wezwę pogotowie, żeby ustalić prawdę - przestrzegł sędzia Rydzewski.

d2ihbfx

Akt oskarżenia przeciwko Kazimierzowi G. trafił Sądu Rejonowego w Brodnicy w grudniu 2001 r., ale pierwsza rozprawa odbyła się dopiero po roku. Od tego czasu nie udało się nawet odczytać aktu oskarżenia. Obrona i oskarżony stosowali rozmaite wybiegi, aby przeciągnąć procedurę: przedkładano kolejne zaświadczenia o złym stanie zdrowia, wnioski o zmianę obrońcy lub przeniesienie procesu do innych sądów.

Także sądy spierały się o to, gdzie proces powinien być prowadzony: czy w miejscu popełnienia zarzucanych G. czynów, czy też w pobliżu jego miejsca zamieszkania. Ostatecznie sprawa trafiła w 2005 roku do Sądu Okręgowego w Toruniu.

d2ihbfx
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ihbfx
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj