Kreml: Nie podjęto decyzji o zamknięciu granic Rosji
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaprzeczył pojawiającym się informacjom, że w związku z częściową mobilizacją, Rosja zamyka granice z innymi państwami. - Nic o tym nie wiem. W tej chwili nie ma decyzji w tej sprawie - stwierdził.
Po ogłoszeniu "częściowej mobilizacji" wielu mężczyzn natychmiast postanowiło opuścić Rosję. Wielu z nich udało się uciec na pokładzie rejsowych samolotów. Część próbuje przekroczyć granicę drogą lądową. Media informują o gigantycznych kolejkach na przejściach granicznych, m.in. z Gruzją.
Niezależny rosyjski portal informacyjny Meduza, powołując się na swoje źródła, poinformował w niedzielę, że Rosja wprowadzi zakaz wyjazdu z kraju dla mężczyzn podlegających służbie wojskowej po zakończeniu pseudoreferendów na ukraińskich okupowanych terytoriach. Ma to nastąpić 27 lub 28 września.
- Nic o tym nie wiem. W tej chwili nie ma decyzji w tej sprawie - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, pytany o te doniesienia.
Pieskow wezwał także do "bardzo ostrożnego podchodzenia" do innych "przecieków", w tym tych dotyczących wprowadzenia stanu wojennego w niektórych regionach i możliwości zajęcia przez armię środków transportu. - Więcej jest fałszywek niż prawdy - stwierdził.
Kreml przyznaje: przy mobilizacji są popełniane błędy
Rzecznik Kremla przyznał jednak, że "częściowa mobilizacja" nie do końca przebiega zgodnie z planem.
- Rzeczywiście są przypadki, w których dekret o częściowej mobilizacji jest naruszany - stwierdził Pieskow. - W niektórych regionach gubernatorzy aktywnie pracują nad naprawieniem sytuacji. Aktywną i bardzo potrzebną pracę wykonują również nasi krajowi dziennikarze i organizacje pozarządowe. To jest bardzo ważne - dodał.
- Mamy nadzieję, że tempo mobilizacji wzrośnie, że wszystkie błędy zostaną szybko naprawione - ocenił Pieskow.