Krakowianie boją się chodzić wieczorem po mieście. "Napadli mnie w biały dzień"
Miasto kultury, nocnego życia i zabytków - taki stereotyp utarł się przez lata o dawnej stolicy Polski. Tymczasem mieszkańcy Krakowa widzą problemy: za duża ilość punktów sprzedaży alkoholi wysokoprocentowych i brak poczucia bezpieczeństwa na ulicach.
26.09.2014 | aktual.: 05.11.2014 15:30
Kraków jest drugim pod względem powierzchni oraz liczby mieszkańców miastem w Polsce. Obecnie żyje tu ok. 760 tys. ludzi. Każdy z nich zapewne widzi jakieś minusy, jak i plusy zamieszkiwania stolicy Małopolski.
- Nienawidzę stereotypu krakowiaka z zadartym nosem i wiedzącego wszystko najlepiej - śmieje się rodowita krakowianka. - A tak naprawdę to w mieście żyje się dobrze, poza tym, że drogo. Trzeba dobrze rozeznać teren, żeby nie wydać za dużo. Mimo że sama zarabiam, wciąż mieszkam z rodzicami, bo nie stać mnie ani na kupno, ani na wynajem mieszkania - dodaje 32-latka.
Ceny wynajmowania mieszkania w Krakowa zaczynają się od ok. 1500 zł za kawalerkę - jeżeli mamy na myśli lokum w centrum o przyzwoitym standardzie. Dlatego wiele osób decyduje się na zamieszkanie poza ścisłym centrum i korzystanie z komunikacji miejskiej.
- Mamy dobrą komunikację, autobusy i tramwaje często kursują nawet do odległych zakątków. O ile nie stoi się w korkach - komentuje student Akademii Górniczo-Hutniczej. - Wydaje mi się, że remonty drogowe w mieście nigdy się nie kończą, a robotnicy przenoszą się tylko z miejsca na miejsce - dodaje.
Niestety, ale ze względy na remonty dróg Kraków jest praktycznie stale zablokowany. A równolegle prowadzone w kilku miejscach roboty na pewno nie pomagają w lepszym przepływie ruchu samochodowego.
Problemem jest także kwestia bezpieczeństwa - mało który Krakus powie, że czuje się całkowicie spokojny o siebie i swoją rodzinę. Wiadomo, do aktów agresji, wandalizmu i kradzieży może dojść wszędzie. Ale wydaje się, że krakowianie są na problem bardziej narażeni niż pozostali.
- Nie pamiętam, kiedy ostatnio spotkałam policjanta na swoim osiedlu. Wieczorem nie wychodzę nawet z domu, bo nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. Pełno pijanych, młodych i starych. Byłam okradziona już cztery razy, na dodatek w biały dzień - skarży się mieszkanka Nowej Huty.
Jednak według statystyk do największej ilości przestępstw dochodzi... w śródmieściu, w okolicach Rynku Głównego.
Poważnym problemem jest całodobowa sprzedaż alkoholu. Niejednokrotnie mieszkańcy zgłaszali sprawę w urzędzie, prowadzone są konsultacje w sprawie punktów sprzedaży napojów wysokoprocentowych. Ludzie domagają się, aby takich miejsc nie było za dużo - zazwyczaj pijani klienci tych lokali zakłócają ciszę nocną i stają się agresywni - także wobec przypadkowych osób, których spotkają na krakowskich ulicach.