Zakonnice mają plan na nowy dom dziecka. Sąsiedzi chcą im przeszkodzić
Na jednym z osiedli w Krakowie mieści się sierociniec, a obok bloki. Ich mieszkańcy nie chcą, by w miejsce obecnego domu dziecka stanął wysoki wieżowiec, bo negatywnie wpłynie na komfort ich życia. Dla zakonnic to z kolei sposób na zwiększenie wartości działki.
28.08.2018 | aktual.: 28.08.2018 16:07
Choć można powiedzieć, że sprawa dopiero raczkuje, mieszkańcy już walczą, by nie było za późno. Sprzeciwiają się budowie wysokiego budynku na swoim osiedlu Podgórze, przy ul. Bochenka i ul. Szpakowej w Krakowie. Miałby on stanąć na działce należącej do zakonnic. Teraz jest tam sierociniec.
- Otrzymaliśmy zawiadomienie z wydziału architektury urzędu miasta o wszczęciu postępowania wydania warunków zabudowy (WZ) odnośnie działki, którą w tym momencie zajmują zakonnice. Rozesłałam tę informację do zarządu, właścicieli budynków. Wtedy zaczęli się dowiadywać, co to ma być za inwestycja, jak to ma wyglądać. Zwrócili się do urzędu miasta, żeby zapoznać się z dokumentacją. I okazało się, że planują tam ośmiokondygnacyjny budynek z garażem podziemnym i miejscami postojowymi – mówi nam Monika Ocytko z administracji budynków.
Przyznaje, że wcześniej docierały do niej informacje o budowie budynku przez zakonnice, ale niższym. Na cztery kondygnacje mieszkańcy się godzili. Ośmiokondygnacyjny budynek z kolei, jak podkreśla Ocytko, na pewno jeden blok przycieni. - Mieszkańcy nie będą mieć dostępu do słońca - mówi. To nie wszystko. Przy ul. Bochenka panuje duże zagęszczenie. - W tym momencie są tam już problemy z komunikacją, poruszaniem się samochodem. Nie ma gdzie parkować. Ludzie parkują w błocie. Gdzie tylko znajdą miejsce, tam parkują – zaznacza Ocytko. Co więcej, jest też problem z ruchem pieszym. Mieszkańcy walczą o chodnik.
- Podejrzewam, ze WZ może być wydana. Ale trzeba przejść różne wytyczne. Sprawdzić powietrze i dostęp do słońca. Więc to na pewno jeszcze potrwa, ale mieszkańcy już teraz walczą, na ile mogą, bo potem może być za późno. Być może uda się wstrzymać inwestycję. Inwestor nie kupił jeszcze działki. Jeśli zobaczy, że robi się wokół tego szum, to może zrezygnuje – ocenia Ocytko.
"Nie chodzi o siostry, ale o dzieci"
W rozmowie z WP Dawid Murzyn, pośrednik z branży nieruchomości, który reprezentuje zakon, przyznaje, że nie rozumie, o co chodzi mieszkańcom. - Jak to w Krakowie, jak coś nowego ma się pojawić za oknami, a nie są to domki jednorodzinne, to zawsze przeszkadza – mówi.
Przyznaje, że zawnioskowany budynek ośmiokondygnacyjny nie ma szansy powstać. Bo choć są tam jedenastokondygnacyjne budynki, to nowy wysoki budynek ograniczy liczbę miejsc parkingowych, a trzeba zachować 1,2 miejsca na jedno mieszkanie. Jednocześnie tłumaczy, że budowa niskiego mieszkania wiązałaby się ze stworzeniem dużych mieszkań, a to się inwestorowi nie będzie opłacało. - Liczę, że tam powstanie może sześciokondygnacyjny budynek. Wszystko przy projektowaniu zweryfikuje kwestia zacieniania. Deweloper stojących już budynków też musiał iść na ustępstwa z tego powodu. Mieszkania ludzi, którzy się teraz boją, też nie są doświetlone zgodnie z przepisami – zwraca uwagę Murzyn.
- Na tej działce nie powstanie nic, co by utrudniało życie mieszkańcom. Zmieni im się tylko widok przez okno - podkreśla. A od tego dla Murzyna ważniejsza jest sytuacja dzieci z sierocińca. Wiadomo, że zakonnice nie zamierzają zostać w budynku, który miałby powstać w miejsce obecnego sierocińca. Chcą zmaksymalizować wartość działki, sprzedać ziemię z zyskiem i wybudować dom dziecka gdzie indziej.
- Zostałem polecony przez rodziny, które wspierają ten dom dziecka. Sytuacja jest dosyć trudna, bo zakonnice z tymi dziećmi nie mają się gdzie wyprowadzić. Dlatego musimy znaleźć inwestora, który podpisze z nami umowę warunkową. Wpłaci część pieniędzy po tym, jak dostaniemy warunki WZ. Wtedy znajdziemy działkę dla domu dziecka - tłumaczy Murzyn.
Teraz, jak mówi, sierociniec to barak przerobiony na dom dziecka. - Tam podłoga się ugina. Oczywiście jest bardzo czysto. Dzieci dbają o pokoje, sprzątają, ale sam budynek w stanie agonalnym.
Jeszcze nic nie wiadomo
Skontaktowaliśmy się też z Urzędem Miasta w Krakowie. Dariusz Nowak, kierownik biura prasowego przyznał, że 17 lipca 2018 r. wpłynął wniosek osoby fizycznej o wydanie decyzji ustalającej warunki zabudowy i zagospodarowania terenu dla zamierzenia inwestycyjnego. Mowa o budowie budynku mieszkalnego wielorodzinnego z garażem podziemnym, z zewnętrznymi miejscami postojowymi i wewnętrznymi instalacjami.
Podkreślił, że nie podjęto jeszcze decyzji w sprawie. Zapewnił, że nie będzie ona odzwierciedleniem propozycji inwestora, ale wynikiem analizy sposobu zagospodarowania obszaru oraz przepisów. Miasto gromadzi teraz wymagane opinie i uzgodnienia.
- Do akt sprawy wpływają pisma, uwagi i zastrzeżenia zarówno stron postępowania, jak i podmiotów, którym w przedmiotowym postępowaniu przymiot strony nie przysługuje. Wszelkie uwagi i zastrzeżenia stron postępowania złożone w toku postępowania zostaną rozpatrzone, a odpowiedź na nie znajdzie się w decyzji kończącej postępowanie - podsumował Nowak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl