W reklamówce na głowie sterroryzował staruszka
Krakowscy śledczy dzięki śladom biologicznym zostawionym na reklamówce po wielu miesiącach ustalili sprawcę rozboju na starszym mężczyźnie. To wcale nie jest historia z serialu "Kryminalne zagadki Las Vegas" tylko zwykła sprawa prowadzona przez krakowską prokuraturę.
30.04.2009 | aktual.: 30.04.2009 08:01
Do rabunku doszło w październiku 2007 roku. 80-letni mężczyzna właśnie wrócił z kościoła do domu. Usłyszał pukanie i otworzył drzwi. Ujrzał mężczyznę - jak się potem okazało - 51-letniego Mieczysława U., który wyglądał nieco dziwnie. - Na głowie miał reklamówkę. Wtargnął do mieszkania staruszka, popchnął go i rzucił na łóżko - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska. Rzecznik opowiada, że napastnik zabrał staruszkowi 4,4 tysiąca złotych razem z portfelem. W marcu 2009 r. policja zatrzymała przestępcę. Udało się go zidentyfikować, gdyż świadkowie widzieli Mieczysława U. w pobliżu mieszkania staruszka. Wcześniej napastnik pożyczał od 80-latka pieniądze.
Aby bez pudła ustalić tożsamość napastnika, śledczy zlecili badania śladów biologicznych, które Mieczysław U. zostawił w reklamówce. - Porównano ten materiał z próbkami DNA pobranymi od zatrzymanego krakowianina. Zgadzały się - mówi Marcinkowska. Mieczysław U. usłyszał zarzut rozboju. Przesłuchany w charakterze podejrzanego, nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia sprzeczne z ustaleniami śledztwa. Mężczyzna trafił do aresztu tymczasowego. Stanie teraz przed sądem za rozbój. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Marta Paluch