Szokujące zeznania terrorysty z Krakowa
Każdy mógł stać się ofiarą bombiarza z Krakowa. Psychopata, który przez miesiąc terroryzował miasto, atakował zupełnie przypadkowych ludzi. Jeszcze bardziej szokujące są powody, dla których podłożył aż pięć bomb w stolicy Małopolski. Rafał K. (38 l.) mścił się za to, że... ktoś krzywo na niego spojrzał, za szybko jechał autem albo miał lepszy samochód. Szokujące zeznania bombiarza ujawniła w poniedziałek policja.
Kim jest złowrogi bombiarz? I co łączy jego ofiary? To pytanie przez miesiąc zadawali sobie mieszkańcy Krakowa, a przede wszystkim policjanci. Bandytę tak trudno było znaleźć, bo cele jego ataków były kompletnie przypadkowe. A ci, którzy mu się „narazili” – bo np. źle spojrzeli na niego, mijając go na ulicy – nawet nie mieli o tym pojęcia.
Rafał K. jednak nie wybaczał. Ruszał w ślad za osobą, która mu się nie spodobała i śledził ją aż do domu. Tak zdobywał adresy ofiar. Wiedzę, jak skonstruować bombę, brał natomiast z internetu. Ładunki podkładał przed domami upatrzonych osób albo – jak w Nowej Hucie – na klatce schodowej przed drzwiami mieszkania.
– Działał sam. Osoby pokrzywdzone nie łączy ze sobą nic – przyznaje rzecznik krakowskiej Prokuratury Okręgowej Bogusława Marcinkowska.
Kim jest człowiek, który trzymał w strachu cały Kraków. To stolarz, ostatnio bezrobotny. Żył z oszczędności. Musiały być sporę, bo stać go było na utrzymanie domku jednorodzinnego w Swoszowicach pod Krakowem. Odkąd rozstał się z konkubiną, mieszkał tam samotnie.
W garażu psychopaty policja znalazła materiały, które starczyłyby jeszcze na dokonanie kilku zamachów.
Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury okręgowej: Podejrzany ma wykształcenie podstawowe i wykonywał zawód stolarza. Przed zatrzymaniem nie pracował, żył z oszczędności. Ofiary wybierał przypadkowo. Twierdzi, że czuł się zagrożony.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
On pije benzynę! Ale się delektuje!
