Szczątki członków załogi samolotu RAF pochowano w Krakowie
Na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie pochowano odnalezione w ubiegłym roku szczątki siedmiu członków załogi bombowca RAF zestrzelonego nad Polską w sierpniu 1944 r. Lotników pożegnano z honorami wojskowymi.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pogrzeb-po-63-latach-6038700678231169g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pogrzeb-po-63-latach-6038700678231169g )
Pogrzeb po 63 latach
W uroczystości urządzonej w rocznicę upadku Powstania Warszawskiego uczestniczyły rodziny poległych, przedstawiciele Dywizjonu Reprezentacyjnego RAF oraz Kanadyjskich Sił Zbrojnych, a także dyplomaci, władze Krakowa i Małopolski.
Rano w Kościele Garnizonowym św. Agnieszki w Krakowie odprawiono nabożeństwo żałobne.
Podczas ceremonii na Cmentarzu Rakowickim pamięć poległych uczczono chwilą ciszy. Na dudach odegrana została tradycyjna melodia żałobna "Lament", zabrzmiał też wojskowy sygnał "Ostatni posterunek". Gdy orkiestra wojskowa garnizonu w Dęblinie grała hymny narodowe - kanadyjski, brytyjski i polski - w niebo poszybowały cztery białe gołębie wypuszczone przez harcerzy z 5. Zabierzowskiego Szczepu Harcerskiego "Kolumbowie".
Uroczystościom przewodniczyli: kapelan major RAF Tim Wright, ks. Arkadiusz Skwarek z Kanadyjskich Sił Zbrojnych oraz ks. ppłk Stanisław Gulak z Wojska Polskiego.
Członkowie rodzin żegnali się ze swoimi poległymi krewnymi dotykając dłońmi niewielkiej, prostej trumny ze szczątkami załogi Halifaxa. Kwiaty przy mogile w kwaterze żołnierzy Wspólnoty Brytyjskiej złożyli m.in. ambasador Kanady w Polsce David Preston, charge d'affaires Wielkiej Brytanii Patrick Davies oraz reprezentant Muzeum Powstania Warszawskiego, żołnierze Armii Krajowej i przedstawiciele Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.
Rodziny poległych podkreślały, że dla nich to bardzo ważny dzień. Przyniosłem ze sobą list, który mój wuj napisał 4 sierpnia 1944 r., noc przed tym, kiedy zginął. Pisał do swojego ojca, że ma nadzieję, iż wojna wkrótce się skończy i wróci do domu. W ostatnim zdaniu tego listu prosił, by pamiętać o nim i przekazać wszystkim pozdrowienia - mówił dziennikarzom po uroczystości Jeffrey Jolly, siostrzeniec nawigatora George'a Alfreda Chapmana.
Ta uroczystości daje nam możliwość, by spełnić jego ostatnią wolę. Aby o nim przypomnieć. Nigdy nie zapomnieliśmy o George'u i o innych członkach załogi JP 276 A. Jesteśmy bardzo dumni i chcemy podziękować wszystkim za to, że mogliśmy tu przyjechać. Nie znałem mojego wuja, ale tęskniłem za nim i kochałem go bardzo, tak jak moja mama i siostra - dodał.
Eva Donalda Barriskill, siostra bombardiera Charlesa Burtona Wylie mówiła ze łzami w oczach, że czwartkowa uroczystość jest bardzo ważna. Miałam osiem lat, kiedy mój brat zginął. Pamiętam go bardzo dobrze. Przysłał mi z Włoch lalkę. Był wspaniałym człowiekiem - wspominała. Pytana czy będzie wracać do Polski na grób brata mówiła: Chciałabym, ale żyjemy bardzo daleko stąd, w Kolumbii Brytyjskiej, po drugiej stronie Kanady.
Przez wiele lat moi dziadkowie myśleli, że wujek wróci, że stanie w drzwiach. Wierzyli w to nawet, kiedy znalazł się na liście zaginionych, a potem na liście, tych którzy zginęli. Nie wierzyli w jego śmierć. Czekali. To bardzo ważne dla mnie być tutaj i reprezentować rodzinę. Jesteśmy wdzięczni, że w Polsce tak ciepło i serdecznie nas przyjęto. Wszyscy wiemy teraz, gdzie oni są - mówiła Cheryl Anne Blynn, bratanica pilota samolotu Arnolda Raymonda Blynna.
Halifax JP 276 A z siedmioosobową brytyjsko-kanadyjską załogą w nocy z 4 na 5 sierpnia 1944 r. leciał z włoskiego Brindisi do punktu zrzutowego w Skierniewicach. Został zestrzelony i rozbił się w okolicach Dąbrowy Tarnowskiej w Małopolsce. Tuż po katastrofie szczątki załogi pochowano potajemnie w Dąbrowie Tarnowskiej, zaś po wojnie ekshumowano i przeniesiono na Cmentarz Rakowicki w Krakowie.
W zeszłym roku podczas prac archeologicznych pracownicy Muzeum Powstania Warszawskiego odnaleźli wrak samolotu, przedmioty osobiste należące do załogi i szczątki ciał żołnierzy, które zgodnie z życzeniem rodzin poległych zostały pochowane w czwartek w jednej trumnie w kwaterze żołnierzy Wspólnoty Brytyjskiej na Cmentarzu Rakowickim.
W piątek rodziny poległych pojadą na miejsce katastrofy do Dąbrowy Tarnowskiej, a w sobotę będą mogły obejrzeć wystawę "1944 - Skrzydła Nadziei. Halifax JP 276 A na pomoc wolnej Polsce", zorganizowaną przez Muzeum Powstania Warszawskiego w hangarze lotniczym Wojskowej Akademii Technicznej na warszawskim Bemowie. Znaleziony w Dąbrowie Tarnowskiej samolot Halifax JP 276 A jest jednym z czterech tego typu odkrytych po wojnie.
Na jego pokładzie byli: pilot kapitan Arnold Raymond Blynn, radiotelegrafista porucznik Harold Leonard Brown, nawigator podporucznik George Alfred Chapman, strzelec pokładowy sierżant sztabowy Arthur George William Liddell, bombardier sierżant sztabowy Charles Burton Wylie, strzelec pokładowy sierżant Kenneth James Ashmore i mechanik pokładowy Frederick George Wenham.
Załogę samolotu upamiętniono na monumencie Runnymede wzniesionym w Englefield Green nad Tamizą.