Studentka wytropiła złodzieja obrazów
Studentka krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych pomogła policji schwytać złodzieja obrazów. Miłośnik cudzych dzieł sztuki kradł je z uczelnianego korytarza, kiedy studenci przychodzili na konsultacje do swoich profesorów. Zniknęło ok. 30 prac. Złodzieja zarejestrowały jednak kamery. Nagranie pokazano studentom, w tym Joannie. Jadąc tramwajem rozpoznała sprawcę i... umówiła się z nim, aby kupić swój własny obraz. Złodziej, zamiast gotówki, doczekał się jednak interwencji mundurowych.
Do serii kradzieży doszło na początku lutego w gmachu ASP przy placu Matejki. - Prace znikały przed przeglądem semestralnym, kiedy studenci przychodzą po zaliczenie. Były to obrazy, grafiki, rysunki i szkice - mówi prof. Roman Łaciak, dziekan wydziału malarstwa ASP.
Studenci przychodzili na konsultacje do swoich profesorów. Często teczki z pracami zostawiali na korytarzu. Znikały bez śladu. Władze uczelni poinformowały policję. Ta sprawdziła taśmy z nagraniami z kamer. Pokazano je też studentom.
- Kamery zarejestrowały mężczyznę, który zabiera prace. Raz był nawet przebrany za kobietę, ale i tak go rozpoznaliśmy - opowiada Barbara Waligórska, kanclerz ASP. - Zaginęły zarówno prace o małym formacie, jak i duże malowidła olejne.
Jedną z poszkodowanych była Joanna. Tydzień po kradzieży, jadąc tramwajem, rozpoznała mężczyznę z taśm. Zachowała się jak prawdziwy śledczy... Podeszła do chłopaka, który jechał z typową dla studentów, dużą teczką na prace. Powiedziała, że jej rodzice niedługo mają rocznicę ślubu i chciałaby kupić im jakiś ciekawy obraz. Opisała mniej więcej, o co jej chodzi. Opis był zbliżony do obrazu, który został jej skradziony.
Złodziejaszek łyknął haczyk. Od razu zaprosił ją do siebie. Dziewczyna przełożyła jednak spotkanie na następny dzień. W międzyczasie zawiadomiła policję. - Wykazała się niemałym sprytem i refleksem. Zagrała va bank. Odzyskała swoje prace i prace kolegów - dodaje pani kanclerz.
Niestety, nie udało nam się wczoraj skontaktować z Joanną. To dzięki niej policja odkryła prawdziwą "artystyczną dziuplę" ze skradzionymi pracami. W domu złodzieja znaleziono malowidła, które zginęły w okresie od grudnia do lutego.
- W mieszkaniu wynajmowanym przez młodego mężczyznę zabezpieczonych zostało kilkanaście obrazów oraz kilkadziesiąt grafik i szkiców, wykonanych przez studentów - informuje Katarzyna Padło z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. - Odzyskane prace zostały skatalogowane i w większej części przekazane władzom uczelni, aby mogły zostać rozpoznane przez prawowitych właścicieli.
- Rzadko zdarzają się kradzieże na akademii - opowiada Jacek, student III roku malarstwa. - W mojej grupie zginęła tylko jedna praca w ciągu trzech lat. Ostatnio informacje o kradzieżach rozchodziły się pocztą pantoflową. Teraz każdy już pilnuje swojej teczki. - Nie znam wszystkich studentów - mówi portier. - Nie sprawdzamy, czy wszyscy młodzi ludzie to nasi studenci.
Zatrzymany 20-latek "kolekcjonował" skradzione prace w wynajmowanym mieszkaniu. Kradł stopniowo, po parę dziennie. Chodził po gmachu uczelni z charakterystyczną dużą czarną teczką na prace, jaką ma większość studentów. Nie wzbudzał podejrzeń. Właśnie do tej teczki pakował skradzione obrazy i grafiki.
Polecamy w wydaniu internetowym: Za zły stan dróg odpowiadają urzędnicy?