Prezydent Krakowa: Amerykanie ingerują w suwerenność Polski
Decyzja o tym, że prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski nie
będzie uczestniczyć w powitaniu i pożegnaniu przylatującego do
Krakowa prezydenta USA, jest próbą ingerencji w suwerenność
państwa - oświadczył Majchrowski.
Jak powiedział Majchrowski, sugestię strony amerykańskiej, że nie powinien on uczestniczyć w tych uroczystościach, przekazał mu wojewoda małopolski, a potwierdził MSZ.
"Fakt, iż prezydentowi miasta w Polsce służby innego państwa wyznaczają miejsca, w których nie może on przebywać, odbieram jako braku szacunku tak wobec miasta, jak i urzędu jego prezydenta wybranego w powszechnych wyborach. Jest to wbrew regułom demokracji oraz stanowi próbę ingerencji w suwerenność państwa" - powiedział prezydent Majchrowski podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
Wyjaśnił, że osobiście odbiera tego rodzaju postępowanie jako "swego rodzaju represję" za wyrażoną przez niego "krytykę polityki prezydenta USA wobec Iraku". Majchrowski uważa, "iż praktyka taka przeczy głoszonej przez administrację USA zasadzie wolności słowa".
Prezydent Krakowa oświadczył, że nie zamierza nic więcej robić w tej sprawie, ale ma żal do władz państwowych, które pozwalają sobie na tego typu interwencje.
Majchrowski podkreślił, że jego własna opinia na temat wojny w Iraku nie miała wpływu na żadne decyzje podejmowane przez niego jako prezydenta miasta, a jego służby dopełnią wszystkich obowiązków wynikających z przyjęcia w Krakowie głowy innego państwa.
Po wybuchu wojny w Iraku prezydent Majchrowski napisał artykuł "Pax Americana" opublikowany przez "Gazetę Krakowską", w której skrytykował interwencję zbrojną USA i wojsk sprzymierzonych. Na początku kwietnia, podczas jednej z demonstracji antywojennych w Krakowie, przyjął apel przeciwników wojny, którzy domagali się od krakowskich radnych potępienia akcji zbrojnej w Iraku. Powiedział wówczas zebranym: "Solidaryzuję się z tym apelem i uważam, że są państwo jedną z nielicznych grup, która ratuje honor tego miasta".