Podejrzany o przemyt kokainy został zatrzymany po przylocie do Polski
Kolejny podejrzany o udział w przemycie narkotyków z Ameryki Łacińskiej do Polski trafił w ręce prokuratorów z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Poszukiwany międzynarodowym listem gończym mężczyzna został zatrzymany po przylocie do Polski. Prawdopodobnie nie wiedział, że jest ścigany.
21.03.2006 | aktual.: 21.03.2006 20:24
Grzegorzowi Ć. zarzucono udział w przemycie narkotyków wartości co najmniej 400 tys. dolarów. We wtorek został przesłuchany, prokuratura zamierza wystąpić do sądu z wnioskiem o jego aresztowanie - powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej Jerzy Balicki. Przemycana m.in. w bojlerach kokaina była rozprowadzana m.in. w Polsce.
Grzegorz Ć. jest dwunastym podejrzanym w śledztwie. Kilkanaście lat temu został skazany w Hondurasie za udział w handlu narkotykami, jednak udało mu się zbiec do USA, gdzie również zajmował się tym procederem. Siedmiu pozostałych podejrzanych przebywa w areszcie, dwóch kolejnych - w USA, a dwaj poszukiwani są listami gończymi.
Śledztwo narkotykowe, prowadzone przez krakowską Prokuraturę Apelacyjną, dotyczy przemytu kokainy w latach 1997-2000 z Ameryki Łacińskiej do Polski w ramach zorganizowanej, międzynarodowej grupy przestępczej. Mechanizm przestępstwa ujawnili prokuraturze dwaj przebywający w USA podejrzani współpracujący z amerykańskim urzędem do spraw zwalczania przestępczości narkotykowej DEA (Drug Enforcement Administration). Z ustaleń prokuratury wynika, że działalność grupy wiąże się z tzw. gangiem mokotowskim.
Prokuratura współpracowała w tej sprawie z DEA. Współpraca ta polegała m.in. na wymianie informacji, materiałów procesowych, a także organizowaniu działań polskich prokuratorów na terenie innych krajów.
Jak podawały media, w śledztwie pojawiło się nazwisko szefa gabinetu byłego prezydenta Lecha Wałęsy, Mieczysława Wachowskiego. Prokuratura potwierdziła te informacje, podkreślając, że materiały wymagają weryfikacji. Sam Wachowski oświadczył, że informacje o jego kontaktach z gangsterami pochodzą od przestępców i są pomówieniami.
Tygodnik "Wprost" napisał w połowie marca, że zeznania obciążające także byłego prezydenta Warszawy, Pawła Piskorskiego złożył w tym śledztwie jeden ze świadków, Leszek P. Według świadka, współpracującego z DEA, jego znajomy Marian W. mówił mu, że "wspólnie z Pawłem Piskorskim i jakimś Włochem zamierzali wyłudzić pieniądze z zagranicznego banku". Miało to być możliwe dzięki zawyżonej wartości kamieni szlachetnych, które miały stanowić zabezpieczenie dla banku. Prokuratura wyjaśniała, że Piskorski nie jest ani świadkiem, ani podejrzanym w sprawie.
W październiku ubiegłego roku prokuratura informowała, że zdobyła nowe ślady w tej sprawie. Dotyczyły one zarówno przemytu narkotyków do Polski, jak i zabójstwa gen. Marka Papały, a pojawiły się po wyjazdach polskich prokuratorów do Niemiec i USA. Podczas wyjazdów prokuratorzy spotykali się z funkcjonariuszami DEA i uczestniczyli w przesłuchaniach świadków.
Jak oceniała prokuratura, w uzyskanych materiałach znajdowały się m.in. informacje mogące wskazywać na osoby, które były zainteresowane zabójstwem gen. Papały. Była tam również informacja, że amerykański biznesmen Edward M. miał udzielić pożyczki w wysokości 170 tys. dolarów na budowę domu wysokiemu oficerowi MSW. Polska domaga się ekstradycji M. z USA, w związku z zabójstwem Papały.
Informacje zdobyte za granicą mówiły też o spotkaniu pod Warszawą w połowie lat 90., w którym mieli uczestniczyć Mieczysław Wachowski, Edward M., oraz współorganizatorzy tzw. obiadu wiedeńskiego biznesmena Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem - Andrzej Kuna i Aleksander Żagiel. Prokuratura nie dysponowała jednak informacjami na temat charakteru tego spotkania.