"Nie chcemy traktować psów jak śmieci". Co dalej z cmentarzem dla zwierząt w Krakowie?
"Nie chcemy traktować naszych przyjaciół jak śmieci" - mówią jednogłośnie krakowianie oraz organizacje prozwierzęce, dołączają się do apelu w prawie budowy cmentarza dla zwierząt. Od lat bowiem część mieszkańców skutecznie blokują inwestycję, a Planty, lasy czy parki, zmieniają się w nielegalne grzebiska.
08.05.2015 | aktual.: 25.05.2015 10:47
Każdy kto miał zwierzę w domu wie, jak trudno z nim się rozstać po jego śmierci. W niektórych przypadkach trauma może trwać nawet kilka lat, a osoby starsze do końca swoich dni nie mogą się porodzić ze stratą.
Dlatego w wielu miastach Polsce powstają cmentarzyska dla zwierząt. Miejsca, gdzie z godnością można pochować czworonożnego członka rodziny. Takie obiekty są w okolicach prawie wszystkich dużych miast. Prawie. W Krakowie od wielu lat trwają protesty uniemożliwiające budowę, przez co drugie pod względem liczby mieszkańców miasto w Polsce, staje się dzikim cmentarzyskiem. A setki zwierząt, spośród zarejestrowanych 18 tys., chowanych jest na Plantach, w parkach i okolicznych lasach.
-To jest bardzo trudna dla nas sytuacja. Całym sercem jesteśmy ze zwierzętami. Chcemy, by każdy był traktowany z godnością. Psy i koty dla wielu ludzi są najważniejszymi członkami rodziny, nierzadko jedynymi. Dla osób starszych czy samotnych to prawie niemożliwe, by zachować się z literą prawa i utylizować przyjaciela domu, jak śmieci. Bo tak się właśnie teraz robi zgodnie z przepisami – zawozi do lecznicy, następnie pali razem z odpadami. Dlatego tak ważne jest, by cmentarz dla zwierząt powstał w Krakowie. Obecnie wybór jest prosty: albo jedziemy na wycieczkę z psem na cmentarz ponad 100km, albo zakopujemy go nielegalnie – mówi Wirtualnej Polsce Aleksandra Wołek z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Jak dodaje pracowniczka KTOZ, cmentarzyska dla zwierząt zapewniają też bezpieczeństwo.
- Chowając na własną rękę, nie przeprowadza się badań, a groby są o nieodpowiedniej głębokości. Przy cmentarzu dla zwierząt, muszą być zachowane wszystkie standardy, jak w przypadku ludzkiego i nie ma możliwości skażenia środowiska – kończy Wołek.
Na apel krakowskich przyjaciół zwierząt, odpowiedziała radna Krakowa. Małgorzata Jantos chce, by budowę cmentarza zaczęto jak najszybciej.
- Do tej pory nie udało się zrealizować inwestycji ze względu na protesty mieszkańców. Jednak w Krakowie mieszkają i ci z nas, którzy są właścicielami zwierząt domowych: psów, kotów, ptaków, chomików, żółwi. Nie chcemy naszych domowych przyjaciół utylizować na śmietnikach, ani grzebać w przydomowych ogródkach. Do końca czerwca prezydent ma dać odpowiedź w sprawie miejsca i terminu budowy lub konkretne kroki przedsięwzięte - powiedziała Małgorzata Jantos, radna Miasta Krakowa.
Wtedy też zostanie podjęta decyzja co do przyszłośc krakowskiego cmentarza dla zwierząt.
Ale by sprawdzić, jak wygląda pochówek dla zwierząt, zadzwoniliśmy do jednego z już działających. Właściciel w skrócie opowiedział nam o swojej działalności.
- Większość osób przyjeżdża na cmentarz wraz ze zwierzakiem. Jeśli nie możliwości, zapewniamy transport. Mamy specjalistyczny sprzęt i warunki – mówi Wirtualnej Polsce właściciel Cmentarza Zwierząt w Rzędzianach. – Niezależnie od tego jak jest dostarczony, cała akcja wygląda podobnie – do wykopanego miejsca, wkładamy zwierzę owinięte ekologiczną tkaninę. Unikamy polarowych koców. Po zasypaniu, stawiamy 5-kątną płytę upamiętniającą – dodaje.
W Rzędzianach pochówek zaczyna się od 150 złotych i może wzrosnąć do 500 zł, w zależności od wymagań właściciela psa.
W calej Polsce podobnych miejsc jest 10 (Rzędziany, Konik Nowy, Kąty Wrocławskie, Łódź, Toruń, Ropczyce, Bydgoszcz, Rybnik i Trzcianka). Ceny kształtują się od 150 do nawet 1000 złotych. Kwota uzależniona jest wielkości zwierzęcia oraz sposobu pochowania.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .