RegionalneKraków"Mamy butelki i karton" - autor prześmiewczej strony tłumaczy się przed policją

"Mamy butelki i karton" - autor prześmiewczej strony tłumaczy się przed policją

• Przesłuchano twórcę strony "Strzeżcie się! mamy butelki i karton"
• Autor wyśmiewał na niej akcję policji przeciwko anarchistom z Warszawy
• Na przesłuchaniu przeczytał funkcjonariuszom znaczenie słowa "ironia"

"Mamy butelki i karton" - autor prześmiewczej strony tłumaczy się przed policją
Źródło zdjęć: © WP
Robert Kulig

31.05.2016 | aktual.: 31.05.2016 09:19

"Strzeżcie się! mamy butelki i karton" - tymi słowami Krzysztof postawił policję w stan najwyższej gotowość. Gdy założył grupę na portalu społecznościowym, do jego drzwi zapukali mundurowi, w obawie przed ewentualnymi zamachami. Zarekwirowano mu komputer, a on sam musiał pojechać na komendę, by wytłumaczyć się ze swojego happeningu.

- Wydarzenie, które stworzyłem miało pokazać absurdalność sytuacji, do której doszło w Warszawie, polegającej na domniemanym wysadzeniu czy podpaleniu samochodu. Według mnie zdarzenie w stolicy było inspirowane przez policję lub inne służby. Świadczy o tym fakt, że funkcjonariusze - według oświadczenia - od dawna wiedzieli, że takie zdarzenie będzie miało miejsce, a mimo to nie przeciwdziałali mu - mówi Wirtualnej Polsce Krzysztof. - Druga sprawa jest taka, że wygląd tego ładunku wybuchowego świadczy o tym, że nie mógł on wybuchnąć. Świeczka przyklejona do butelek nie wyzwoli reakcji wybuchowej - dodaje.

Na przesłuchanie Krzysztof wziął ze sobą "słownik terminów literackich", z którego przeczytał mundurowym znaczenie słowa "ironia".

Policja jednak nie lekceważy zdarzenia.

- Otrzymaliśmy informację, że w internecie znajduje się wpis o sytuacji podłożenia ładunku wybuchowego w Warszawie - mówi Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji. - Musieliśmy sprawdzić osobę oraz miejsce zamieszkania, a cały materiał będzie przekazany prokuraturze. Wielu z nas, policjantów, potraktowało to bardzo poważnie. Nikt nie chciałby przeczytać, że zostanie ofiarą zamachu bombowego - dodaje.

Krzysztofowi nie zostały na razie przedstawione zarzuty o nawoływanie do nienawiści.

Ze względu na dobro swojej rodziny, Krzysztof prosił nas, abyśmy nie ujawniali jego wizerunku ani pełnej tożsamości.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Zobacz także
Komentarze (25)