Kolejne nazwiska tajnych współpracowników ujawnione
Nazwiska kolejnych kilkunastu byłych tajnych współpracowników oraz funkcjonariuszy SB ogłosili w Krakowie członkowie grupy "Ujawnić prawdę" - Barbara Niemiec i Ryszard Majdzik - oraz jeden z działaczy "Solidarności" w Hucie im. Lenina Jerzy Kuczera. Osoby, których dane odtajnił pokrzywdzonym Instytut Pamięci Narodowej, nie są powszechnie znane.
Wśród nazwisk przedstawionych dziennikarzom przez Barbarę Niemiec, organizatorkę podziemnej "Solidarności" na Uniwersytecie Jagiellońskim, są pracownicy uczelni i jeden student. Dwaj z tych pracowników - według Niemiec - już w latach 80. byli znani na uczelni i mieli wpływ na wychowanie młodzieży.
Jak powiedział rzecznik UJ Leszek Śliwa, trzy spośród wymienionych osób są nadal zatrudnione na uniwersytecie.
Ryszard Majdzik podał 9 nazwisk, w tym dane pięciu funkcjonariuszy SB, trzech tajnych współpracowników i jednej osoby, która była tzw. kontaktem operacyjnym. Wśród nich są ludzie, którzy donosili także na ojca Ryszarda Majdzika, Mieczysława.
Jerzy Kuczera podał dane trzech byłych tajnych współpracowników, którzy donosili na niego, kiedy zaangażował się w tworzenie w ówczesnej Hucie im. Lenina Wolnych Związków Zawodowych.
Działacze grupy "Ujawnić prawdę" zaapelowali, by wszyscy, którzy wiedzą, czym ludzie ci zajmują się obecnie, poinformowali ich o tym. Chodzi o to, by osoby, które pełnią funkcje publiczne, a w przeszłości współpracowały z SB, z tych stanowisk odwoływać - mówił Majdzik.
Naprawdę nie ma znaczenia, o czym ci ludzie mówili, czy robili to raz na rok, czy trzy razy w tygodniu, czy co godzinę, czy bardzo tego chcieli. Ważne, że podjęli taką decyzję. W moim przypadku ma to szczególne znaczenie, bo byli to wychowawcy młodzieży - powiedziała Barbara Niemiec.
Druga rzecz, jeszcze gorsza, że nie umieli ocenić swojego grzechu i próbować wyjść ze zła. Wciąż w nim tkwią. Ci, których dane ujawniłam wcześniej, także nie umieją wyciągnąć wniosków, szukają usprawiedliwienia, zasłon - dodała.
Zdaniem Barbary Niemiec, nazwiska byłych tajnych współpracowników trzeba ujawniać, bo ci ujawnieni nie staną się już "przedmiotem gry" prowadzonej przez różne osoby, m.in. w mediach. Niedopuszczalne jest publikowanie nazwisk, na które nie ma not odtajniających wydanych przez IPN. Jeśli dziennikarze to robią, moim zdaniem naruszają zasady etyki - mówiła Niemiec, która do tej pory upubliczniła w sumie 26 nazwisk i czeka na odtajnienie kolejnych 14 kryptonimów tajnych współpracowników.
Konferencja prasowa działaczy grupy "Ujawnić prawdę" to kolejna w ostatnich tygodniach w Krakowie inicjatywa związana z ujawnieniem nazwisk współpracowników SB. W listopadzie nazwiska 21 osób - studentów, pracowników administracji i wykładowców UJ, którzy były tajnymi współpracownikami SB, a które z IPN otrzymała Barbara Niemiec - opublikowała "Gazeta Polska".
4 stycznia w "Gazecie Polskiej" ukazała się kolejna lista "agentów SB w krakowskiej opozycji". Podano wówczas 11 nazwisk informatorów SB, uzyskanych w IPN przez Ryszarda Majdzika. W "Dzienniku Polskim" 6 stycznia opublikowano listę agentów w nieistniejących już Nowotarskich Zakładach Przemysłu Skórzanego "Podhale".
19 stycznia były działacz "Solidarności" w Hucie im. Lenina Stanisław Filosek przyznał podczas spotkania z dziennikarzami, że w latach 1982-88 był tajnym współpracownikiem SB o kryptonimie Kałamarz i donosił na swoich kolegów. Jak mówił, do współpracy został zmuszony szantażem.
3 lutego nazwiska siedmiu tajnych współpracowników SB, którzy donosili na niego i jego współpracowników z Niezależnego Zrzeszenia Studentów oraz Ruchu Wolność i Pokój, ujawnił polityk PO Jan Rokita. Kilka dni później nazwiska ośmiu byłych tajnych współpracowników SB ujawnili dawni przywódcy NSZZ "S" w Hucie im. Lenina, a kapelan hutniczej "S" ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zaapelował wówczas do duchownych o oczyszczenie tego środowiska i ujawnienie, kto z księży współpracował z SB i donosił na metropolitę krakowskiego Karola Wojtyłę oraz na jego następcę kard. Franciszka Macharskiego.
W ostatnich dniach w mediach pojawiły się nazwiska dwóch duchownych z Archidiecezji Krakowskiej podejrzewanych o współpracę z SB. Oni sami zaprzeczyli tym doniesieniom.