Cudowna peleryna wróciła do Krakowa po 100 latach
Od 100 lat leżała schowana w drewnianej szkatułce w skarbcu klasztoru krakowskich bernardynów. Cudowną peleryną św. Szymona z Lipnicy można wreszcie zobaczyć w klasztorze pod Wawelem. Pieczołowicie odrestaurowana została umieszczona w klimatyzowanej, szklanej gablocie niedaleko sarkofagu św. Szymona.
Zakonnicy wydali na konserwację kilkadziesiąt tysięcy złotych. Niepozorna szata świętego uzdrowiła ponad 300 osób, ożywiła też kilku martwych, a kilku kobietom pomogła... zajść w ciążę. Po śmierci jej właściciela, współbracia zamknęli ją w niewielkiej drewnianej skrzyneczce i zabierali ze sobą podczas odwiedzin chorych.
Nie ma grama przesady w tym, że dla polskich katolików płaszcz św. Szymona z Lipnicy znaczy tyle, co dla włoskich habit św. Franciszka - wyjaśnia o. Fidelis Maciołek, przełożony krakowskich bernardynów.
Zakonnicy odkryli ją przez przypadek podczas porządkowania klasztornego skarbca, tuż przed kanonizacją Szymona przez Benedykta XVI. Aż mlasnąłem z tego naszego odkrycia - cieszy się ojciec Fidelis.
Dlaczego niezwykły płaszcz mnicha ukrywał się przez cały XX wiek? Tego mnisi nie wiedzą. Tak jak nie wiedzą, czy teraz na Kraków spłyną kolejne cuda i uzdrowienia. I bez pomocy płaszcza św. Szymon nam pomaga, ale kto wie ile łask doznamy za sprawą tej relikwii i świętego z Lipnicy - zastanawia się gwardian bernardynów.
Krzysztof Sakowski