Koziej: brak kompromisu w sprawie Iraku grozi kompromitacją
Brak kompromisu między rządem a prezydentem co do wycofania wojsk z Iraku grozi kompromitacją - ocenia strateg prof. Stanisław Koziej, emerytowany generał i b. wiceminister obrony. Według niego, data wycofania powinna zostać ustalona, z zastrzeżeniem, że oddziały mogą pozostać dłużej.
17.12.2007 15:05
W niedzielę minister w kancelarii prezydenta Michał Kamiński powiedział, że Lech Kaczyński jest przeciwny wycofaniu polskich wojsk z Iraku w proponowanym przez rząd terminie do października 2008 i zapewne nie podpisze wniosku rządu.
Gdyby ten spór miał doprowadzić do tego, że prezydent nie wyda postanowienia o użyciu wojsk, w przyszłym roku mielibyśmy niespotykaną sytuację, gdy kontyngent wojskowy jednego państwa znajduje się na terytorium innego państwa bez podstawy prawnej ze strony własnych władz. Kontyngent musiałby zostać internowany przez władze irackie lub amerykańskie. Byłaby to kompromitacja, stąd potrzeba kompromisu - uważa Koziej.
Strateg proponuje dwa kompromisowe rozwiązania. Jedno polegałoby na zapisaniu w decyzji o użyciu kontyngentu do października przyszłego roku możliwości przedłużenia misji, gdyby zaistniały nowe "okoliczności strategiczne". Mogłaby to być radykalna zmiana amerykańskiej strategii wobec Iraku i doprowadzenie do udziału w misji np. NATO, UE, sąsiadów Iraku, a polskie wojsko wzięłoby udział w ramach tak zmodyfikowanej misji.
Druga możliwość to czarny scenariusz, gwałtowne zaostrzenie się konfliktu wewnątrzirackiego i wystąpienie Stanów Zjednoczonych do Polski o pomoc i dłuższe pozostanie w Iraku - powiedział Koziej.
Tego typu zapis w decyzji o użyciu kontyngentu umożliwiłby rządowi realizację zamiaru zakończenia misji do października, z drugiej strony umożliwiłby pozostawienie wojsk, gdyby zaszło coś ważnego. Inna możliwość kompromisu - to że rząd godzi się na termin końca przyszłego roku z zapisem, że kolejna zmiana rozpocznie przygotowania do wyjścia - proponuje Koziej.
Jak dodał, dyskusja o zaangażowaniu w Iraku powinna mieć charakter strategiczny, a nie polityczny. Spór jest niedobry, zupełnie niepotrzebny, toczy się na płaszczyźnie politycznej, podczas gdy merytoryczna debata powinna się toczyć na płaszczyźnie strategicznej - dodał Koziej.