Kozak i Kunica pozostają na stanowiskach
Szef "Wiadomości" Robert Kozak i reporter tego programu Mikołaj Kunica pozostają na swoich stanowiskach. Prezes TVP Jan Dworak wyciągnął jednak wobec nich "konsekwencje zgodne z Kodeksem pracy" - poinformował rzecznik TVP Jarosław Szczepański.
Konsekwencje, o których mowa mają związek z ostatnimi wydarzeniami w "Wiadomościach", m.in. nagraną na potrzeby programu rozmową Kunicy z ministrem skarbu Wojciechem Jasińskim, którą negatywnie oceniły Komisja Etyki TVP i Rada Etyki Mediów.
Szczepański nie chciał wyjaśnić, o jakie konsekwencje chodzi. Powiedział tylko, że są one dość "ważne" i mogą być "bolesne". To jest wewnętrzna sprawa spółki oraz obu kolegów, którzy mają prawo się od nich odwołać - powiedział Szczepański. Podkreślił, że Kozak nadal pozostanie kierownikiem redakcji audycji informacyjnych TVP1, a Kunica reporterem politycznym.
Sprawa ma związek m.in. z niewyemitowanym materiałem, w którym Kunica pytał m.in. Jasińskiego czy chodził z Jarosławem Kaczyńskim na "piwko". "Bywało" - odpowiadał Jasiński. "Koleżanki?" - ciągnął reporter. "To akurat z Jarosławem Kaczyńskim nie" - odpowiedział minister. Dalsza część rozmowy, którą wyciął Kunica, a którą cytowała m.in. "Rzeczpospolita" brzmiała: "... nie chodziłem na koleżanki. Ja zagustowałem bardzo wcześnie... moja żona obecna mieszkała w sąsiednim akademiku, także ja... już nie chodziłem na koleżanki, jak byłem na studiach".
Komisja Etyki TVP uznała m.in., że materiał ten "nie spełnia standardów profesjonalnych telewizji publicznej", a "skrót materiału, jakiego dokonał Kunica nie oddaje charakteru wypowiedzi ministra Wojciecha Jasińskiego".
Materiał reportera TVP "bardzo krytycznie" oceniła również Rada Etyki Mediów, która uznała, że "dokonany skrót w sposób oczywisty wypacza zarówno treść, jak i intencje interlokutora".
Materiał Kunicy, jak relacjonowały media, nie ukazał się na antenie, ponieważ wydająca tego dnia "Wiadomości" Marzena Paczuska uznała, że tego fragmentu rozmowy nie można puścić. W sporze z wydawcą dziennikarza miał poprzeć szef "Wiadomości" Robert Kozak.
O "Wiadomościach" głośno było również na początku marca, kiedy marszałek Sejmu Marek Jurek zwołał specjalną konferencję prasową, na której oskarżył dziennikarzy tego programu, że użyli manipulacyjnej techniki sugerującej, że unika on mediów. Chodziło o materiał Tomasza Lipki, w którym pokazano jak Kunica mówi do marszałka spotkanego na sejmowym korytarzu, że chce się z nim umówić na wywiad, Marek Jurek zaś odpowiada, że spieszy się na koncert upamiętniający zbrodnię katyńską.
Szef "Wiadomości" wyjaśnił wówczas, że dziennikarz przygotowując materiał o pakcie stabilizacyjnym, chciał jedynie uzyskać wypowiedź marszałka. "Jestem zaskoczony tym, że marszałek utarte sejmowe zwyczaje nazywa kłamstwem i przypisuje dziennikarzom złe intencje. W przypadku najważniejszych polityków w Sejmie dziennikarze często czekają pod ich gabinetami z kamerami gotowymi do pracy" - napisał wówczas Kozak w specjalnym oświadczeniu.