Kownacki: skłamałem, że prezydent dzwonił do premiera
Powiedziałem, że już prezydent zadzwonił do premiera, zapraszając go na spotkanie. Okazało się, że nie udało mu się dodzwonić. Zatem powiedziałem nieprawdę. Chcę to głośno powiedzieć, żeby usatysfakcjonować pana ministra Arabskiego - powiedział w RMF FM
Piotr Kownacki, szef Kancelarii Prezydenta.
13.10.2008 | aktual.: 13.10.2008 09:20
Czy nie ma takich argumentów, które - przedstawione przez premiera - skłoniłyby prezydenta do powiedzenia: „Może rzeczywiście rząd ma rację. To premier powinien reprezentować Polskę i być szefem delegacji”?
Piotr Kownacki: Dotychczas nie pojawiły się takie argumenty.
Czyli jeśli panowie się spotkają to tylko po to, żeby prezydent przekonał premiera, że powinien tam lecieć?
- Myślę, że przede wszystkim to spotkanie jest potrzebne, żeby ustalić szczegóły taktyki, żeby przekazać prezydentowi ustalenia rządu, które powinny być wykorzystywane w czasie tego szczytu. Takie spotkanie jest niewątpliwie potrzebne.
Są już umówieni na to spotkanie? Pan dodzwonił się do panów Arabskiego albo Nowaka, albo prezydent dodzwonił się do premiera?
- Jeśli chodzi o prezydenta to nie wiem. Natomiast ja w niedzielę rzeczywiście rozmawiałem z panem ministrem Arabskim. Wysłałem mu SMS-a, po którym był łaskaw oddzwonić. Z resztą muszę powiedzieć, że zgłosił szereg pretensji pod moim adresem.
Czyli temperatura rozmowy była wysoka? Pretensje przyjmuje pan do siebie i bije się w pierś?
- Pretensje, które częściowo do siebie przyjmuję i biję się w pierś. Chcę wykorzystać tę okazję, aby przeprosić pana ministra Arabskiego, bo poczuł się bardzo dotknięty dwoma sprawami. Jedno to, że - w przekonaniu, że tak istotnie było - powiedziałem, że już prezydent zadzwonił do premiera, zapraszając go na spotkanie. Okazało się, że nie udało mu się dodzwonić. Zatem powiedziałem nieprawdę. Chcę to głośno powiedzieć, żeby usatysfakcjonować pana ministra Arabskiego.
- Prezydent jest najwyższym przedstawicielem Rzeczpospolitej. Zatem ma konstytucyjny obowiązek, żeby reprezentować nasze państwo.