Kownacki o nowych informacjach ws. katastrofy: nie ma wątpliwości, że samolot rozpadł się w powietrzu
- Patrząc na cały raport (Millera), to są raczej kosmetyczne zmiany, które miały tylko wygładzić odczucie opinii publicznej w Polsce. To potwierdzają słowa pana Millera, kiedy zorientowano się, że opinia publiczna w Polsce nie zaakceptowałaby w formule zaproponowanej przez Anodinę. Zaczęto go tak naprawiać, żeby przynajmniej to wygładzić - mówił gość Jacka Gądka, wiceminister obrony narodowej, Bartosz Kownacki, komentując konferencję komisji smoleńskiej.
16.09.2016 | aktual.: 16.09.2016 12:31
- Są też informacje dotyczące manipulowania czy wycinania fragmentów czarnych skrzynek - mówił dalej. - Pewne fakty pokazują, że fragmenty samolotu były przesuwane bezpośrednio po katastrofie. Że do rozpadu (samolotu) doszło dużo wcześniej, niż strona rządowa i rosyjska pokazywały. Że to jest kilkaset metrów wcześniej - argumentuje gość Jacka Gądka.
- Badania jest dużo trudniej przeprowadzić teraz, sześć lat po katastrofie. I obawiam się, że to jest bardzo trudne, niemalże niewykonalne.
Jacek Gądek zacytował szefa podkomisji: "nie wykluczam żadnej hipotezy, jestem przekonany, że dojdziemy do tego, dlaczego samolot rozpadł się w powietrzu". Czyli teza, że tam się rozpadł jest absolutnie niepodważalna dla szefa podkomisji?
- Wedle mojej wiedzy, nikt tego nie może kwestionować, samolot rozpadał się w powietrzu - powiedział Bartosz Kownacki. - Nie ma żadnych wątpliwości. Zapisy czarnych skrzynek to pokazują - wyjaśniał Bartosz Kownacki. - Jakie były przyczyny, dokładny przebieg - tak zachowuje się komisja, która przystępuje do prac. Stawia różne tezy robocze, ale nie stawia hipotezy i mówi o niej mediom - tak na pewno było i teraz to udowodnię - kontynuował wiceminister MON.
- Pan był w Smoleńsku? - zapytał prowadzący.
- Nie, nie byłem. Ale to właśnie komisja Millera postawiła sobie tezę na początku - róbmy wspólny raport, żeby on był zgodne z Rosjanami. To teza z założenia błędna - dodał Kownacki.
Uważa, że dużo trudniej to zrobić dziś po sześciu latach, niż wtedy bezpośrednio po katastrofie, kiedy można było każdy fragment wraku zabezpieczyć i dokonać łatwej jego rekonstrukcji, ocenić jakich fragmentów jego nie ma. - Gdybyśmy dzisiaj chcieli dokonać takiej rekonstrukcji, to podejrzewam, że okaże się, że 1/2 tego samolotu nie ma - została zniszczona, rozkradziona, zagubiona. Wtedy wiarygodność takiego dowodu jest dużo mniejsza - dodaje Kownacki.
Gość programu obawia się też, że nie ma możliwości aby to (działania podkomisji) udało się w ciągu kilku najbliższych miesięcy zakończyć i mieć jasny osąd tej sprawy. - Ale mogę trzymać kciuki, że się uda. Trzeba mieć świadomość, że pewne badania fizykochemiczne, techniczne, to wszystko trwa. Nie da się tego zrobić w ciągu tygodnia czy dwóch - mówił Kownacki.