Kotlinowski: nie należy mieć pretensji do Wildsteina
Bronisław Wildstein zasługuje na szacunek,
bo działał w dobrej wierze; pretensje należy mieć do tych, którzy
do jednego worka wrzucili ofiary i tych, którzy zdradzili -
powiedział w Sejmie szef klubu Ligi Polskich Rodzin Marek
Kotlinowski podczas debaty nad informacją IPN o "liście Wildsteina".
18.02.2005 12:30
Dobrym prawem dziennikarza jest to, aby mógł społeczeństwo informować o jego najnowszej historii i o tym, co wie, nie łamiąc jednocześnie prawa. Tak się stało w tej sprawie - ocenił poseł Dobrze się stało, że ta lista jest - zaznaczył. Dobrze też, że jest IPN, który ofiarnie pracuje na rzecz pamięci narodowej - dodał.
Zdaniem Kotlinowskiego nie może być jednak tak, że do jednego katalogu wrzucamy ofiary, tajnych współpracowników i kandydatów na tajnych współpracowników. Budzi to gorący sprzeciw - ocenił.
Kotlinowski uważa też, że należy szukać sposobu "naprawienia krzywdy wyrządzonej przysłowiowemu Janowi Kowalskiemu, który jest na liście".
Szef klubu LPR obawia się też, że "długo przyjdzie nam czekać" na kompleksową nowelę ustawy o IPN, co pozwoliłoby "wyjaśnić prawdę o naszych najnowszych dziejach". Jego zdaniem nowela taka nie zostanie już uchwalona przez Sejm obecnej kadencji.
Pod koniec stycznia ujawniono, że były już publicysta "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein udostępnił dziennikarzom pochodzącą z IPN listę ponad 160 tys. nazwisk funkcjonariuszy i tajnych współpracowników służb specjalnych PRL oraz osób wytypowanych do współpracy (na liście są osoby mogące być dziś pokrzywdzonymi w myśl ustawy o IPN). Wkrótce potem "lista Wildsteina" znalazła się w Internecie.