Kosztowne śledztwo ws. śmierci Polaka w Kanadzie
Kanadyjska komisja śledcza, która badała sprawę śmierci Roberta Dziekańskiego wydała już na swoje prace prawie cztery miliony dolarów kanadyjskich, czyli ok. dziesięć mln zł - poinformował portal tvp.info.
02.09.2009 | aktual.: 03.09.2009 10:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Informację o kosztach pracy komisji Thomasa Braidwooda, która na zlecenie władz w Kolumbii Brytyjskiej (jednej z prowincji Kanady) bada śmierć Polaka, podała gazeta „Vancouver Sun”. Według dziennikarzy komisja śledcza wydała na razie 3,7 mln dolarów i to bez wliczania kosztów prawników reprezentujących kanadyjska policję i rodzinę zabitego.
Według Leo Perra, dyrektora wykonawczego komisji, ta suma została przeznaczona na zatrudnienie pracowników, opinie ekspertów, czy doradców. Każdy ze świadków, który pojawia się przed komisją otrzymuję zwrot kosztów podróży i zryczałtowaną kwotę za stawienie się. Ujawniono też, że sędzia Braidwood, który prowadzi prace dostaje za dzień pracy 1750 dolarów. Komisja śledcza nie ma ograniczeń budżetowych, jednak działa w ramach stawek jakie zalecają władze Kolumbii Brytyjskiej.
Końcowy koszt prac komisji może być dwukrotnie wyższy. Śledczy przygotowali na razie jeden raport z prac, następny ma być gotowy jesienią.
Do tragicznego wydarzenia doszło w październiku 2007 r. Polak, który do Kanady przyjechał odwiedzić matkę, nie znał języka angielskiego i nie umiał wydostać się z vancouverskiego lotniska. Po ponad 10 godzinnym oczekiwaniu był tak wyczerpany, że próbował przekroczyć bramkę i z nie wiadomych przyczyn rzucił w przesuwane drzwi krzesłem. Gdy na miejsce przybyła policja poraziła Polaka paralizatorem. Mężczyzna zmarł na miejscu.
Zobacz, co wydarzyło się na lotnisku w Vancouver Karolina Woźniak