Koszmarna śmierć 17-latka. Nowe ustalenia
Wsią Jeglia niedaleko Działdowa w woj. warmińsko-mazurskim wstrząsnęła prawdziwa tragedia. Na pobliskim polu znaleziono ciało 17-latka. Niedaleko leżał w ciężkim stanie jego brat bliźniak. Pojawiają się nowe informacje w tej sprawie.
Na zwłoki nastolatka natknął się wieczorem 16 czerwca jeden z mieszkańców wsi Jeglia. Natychmiast zawiadomił policję. Niedługo potem okazało się, że kilkadziesiąt metrów dalej leżał w ciężkim stanie jego brat bliźniak.
- Ciało 17-latka miało rany kłute. Drugi z braci przebywa w szpitalu w stanie śpiączki farmakologicznej - mówił st. sier. Tomasz Markowski w rozmowie z o2.pl.
Wiadomo już, że rany klatki piersiowej i krwotok były bezpośrednią przyczyną śmierci 17-latka ze wsi Jeglia. Policjanci przypuszczają, że bracia mogli zażywać dopalacze. Zlecono dodatkowe badania toksykologiczne pod tym kątem.
Początkowa hipoteza mówiła o tym, że między braćmi mogła się wywiązać śmiertelna bójka. Zmieniono jednak kierunek postępowania z nieumyślnego spowodowania śmierci na namawianie do targnięcia się na własne życie - informuje RMF FM.
W szpitalu cały czas przebywa drugi z bliźniaków. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jest on do tej pory traktowany jako pokrzywdzony.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl