Koszmar w Poznaniu. Pitbull zaatakował 10‑latkę z chihuahuą
Dziewczynka bawiła się ze swoim pieskiem w ogródku parterowego mieszkania. Nagle przez ogrodzenie wskoczył pitbull, który chwycił chihuahuę za gardło. Niewielkie zwierzę nie przeżyło, a 10-latka została poturbowana.
Całe zdarzenie opisuje na internetowej grupie mieszkańców Wildy pani Natalia. – To trwało kilka minut, a ciągnęło się w nieskończoność – wspomina kobieta.
Pani Natalia była świadkiem zdarzenia. Widziała, jak w środę na zamkniętym osiedlu przy ulicy Rolnej, pitbull zaatakował psa rasy chihuahua i opiekującą się nim dziewczynkę.
Agresywne zwierzę chwyciło chihuahuę za gardło i nie chciało puścić. Z ucisku pitbulla próbowała go uwolnić 10-latka oraz przechodnie. Zanim im się to udało, pupil dziewczynki był już w bardzo złym stanie.
"To dla nas trauma"
Teraz głos w sprawie zabrała mama pokrzywdzonej dziewczynki. – Długo to potrwa, zanim życie córki i reszty rodziny wróci do normy - przyznaje pani Ada w rozmowie z "Głos Wielkopolski".
- Ten pies był dla nas jak najlepszy przyjaciel i członek rodziny. Dlatego jest to dla nas podwójna trauma - dodaje.
Dziecko znajduje się obecnie na obserwacji w szpitalu i pod opieką psychologa.
Sprawa trafiła na policję. Właściciel pitbulla został wezwany do złożenia zeznań, a wniosek o ukaranie trafił do sądu.
Zostanie oskarżony o niedopilnowanie psa rasy uznawanej za niebezpieczną.