Energetycy w odpowiednim czasie nie wycięli gałęzi drzew rosnących zbyt blisko przewodów energetycznych. Wypadek wydarzył się latem 2000 roku w sadzie w Mścicach. 14 letni Łukasz wszedł na czereśnię by zerwać owoce i dotknął zwisającego przewodu. Prąd śmiertelnie go poraził.
Dopiero kilka dni po śmierci dziecka pracownicy Zakładu Energetycznego wycięli w sadzie prawie wszystkie drzewa. Oskarżeni pracownicy Zakładu nie przyznają się do winy. Grozi im do 5 lat więzienia. (and)