Kosiniak-Kamysz odgryzł się Kaczyńskiemu. "Nie polecałbym tak rumakować"
Podczas kampanii prezydenckiej żona obecnego wicepremiera i szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza nazwała go "tygrysem". Wykorzystał to podczas swojego wystąpienia w Kielcach szef PiS Jarosław Kaczyński, kpiąc z lidera PSL. Kosiniak-Kamysz nie pozostał mu dłużny. - Nie polecałbym tak rumakować - odparł.
W niedzielę prezes PiS w ramach serii spotkań "Bądźmy razem" odwiedził Kielce. Tam też postanowił zakpić z ministra obrony narodowej. - Co robi nowa władza? Nowa władza daje nam Kosiniaka-Kamysza. Szanowni państwo, tygrys - kpił Kaczyński, przypominając słowa, które w 2020 roku wypowiedziała Paulina Kosiniak-Kamysz.
Sala zareagowała śmiechem, więc Kaczyński kontynuował swoją wypowiedź. - Wy się śmiejecie, a to groźne zwierzę. Wiecie, ile największy upolowany tygrys ważył? Prawie pół tony. Jakby tu wpadł, to nie daj Panie Boże, co by się działo. Tygrysy są groźne, ale czy tygryski są groźne? Tego nie wiem - kpił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
W czwartek w programie "Gość poranka" w TVP Info Justyna Dobrosz-Oracz zapytała o te słowa szefa MON.
- Nie polecałbym tak ostro rumakować - odparł Władysław Kosiniak-Kamysz i dodał, że wkrótce zostanie zaprezentowany raport o zaniechaniach i rozporządzeniach wykonawczych, których nie wprowadzono do ustawy o obronie ojczyzny.
- Gdzie jest obrona cywilna? Nie ma, bo wygasła z momentem wejścia ustawy o obronie ojczyzny. Jak to wszystko wygląda, to już niedługo będziemy mogli, przynajmniej część tych spraw, przedstawić - mówił szef MON, dodając, że rozmawiał już na ten temat z prezydentem Andrzejem Dudą.
- Więc naprawdę polecałbym raczej zachowanie daleko idącej ostrożności w wypowiedziach niektórych polityków PiS, ale to jest ich sprawa - stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz.
Źródło: tvp.info