"Kościół jest bogaty, bezduszny i bezkarny"
Za dialogiem z Kościołem po to, by budować w Polsce świeckie państwo i liberalną demokrację opowiedzieli się w Warszawie uczestnicy zorganizowanej przez SLD debaty poświęconej stosunkom państwo-Kościół. W dyskusji wzięli udział politycy Sojuszu i eksperci. - Kościół jest 5 razy B: bogaty, bezczelny, bezduszny, bezideowy i bezkarny - oświadczyła Joanna Senyszyn.
Szef klubu SLD, b. premier Leszek Miller zapewnił, że SLD "nie będzie ustawał w wysiłkach", by mówić o kwestiach rozdziału Kościoła od państwa. Przekonywał jednocześnie, że wszystkie regulacje prawne, podejmowane w polskim parlamencie, które wprowadzały do życia publicznego instytucje Kościoła, były realizowane pod rządami prawicy.
W tym kontekście wymienił m.in. nauczanie religii w szkołach, ustawę antyaborcyjną i konkordat. Jak dodał, jedynie Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu oraz Komisja Majątkowa powstały jeszcze w czasach PRL, gdy premierem był Mieczysław Rakowski.
- Można zatem zadać sobie pytanie, czy w Polsce kiedykolwiek może to ulec zmianie? Odpowiedź jest prosta: tylko wtedy, kiedy ukształtuje się stosowna większość parlamentarna, która te nowelizacje, te zmiany wypisze na swoich sztandarach - podkreślił Miller.
W jego opinii do tej pory nie było to możliwe. - Często pada sformułowanie: "no dobrze, ale przecież SLD w okresie polskiej transformacji dwukrotnie rządził, dlaczego tego nie uczynił?" Otóż dlatego, że SLD nigdy w tym okresie nie miał większości w Sejmie, nigdy samodzielnie nie rządził - mówił b. premier.
Zwrócił uwagę, że dwukrotny koalicjant Sojuszu - PSL "nigdy nie miał zamiaru poprzeć jakichkolwiek inicjatyw ograniczających wpływy Kościoła". - PSL jest bardzo głęboko osadzone w tradycji polskiej wsi, a ta tradycja jest często rozumiana jako jedność instytucji publicznych i Kościoła - ocenił szef klubu SLD.
Przypomniał też kampanię przed referendum akcesyjnym Polski do UE. - Żadnej formalnej współpracy z Kościołem wtedy nie było, ale była tendencja ze strony mojego rządu i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, by nie wywoływać wojny religijnej czy dodatkowych konfliktów w tym delikatnym okresie, kiedy ważyły się losy akcesji - przyznał b. premier.
Jak tłumaczył, obawiał się nawoływań ze strony księży do bojkotu referendum. - Jeżeli zatem ktoś mnie zapyta, czy Unia Europejska i Polska w UE warte były mszy, to odpowiem: tak, i to niejednej - podkreślił Miller.
Do tej wypowiedzi odniosła się europosłanka Sojuszu Joanna Senyszyn. Jak oceniła, polskie państwo nie jest zdolne do dialogu z Kościołem, a - jej zdaniem - dzieje się tak, ponieważ "od 1989 roku kolejne rządy ciągle uważały, że coś tam jest warte mszy". - Kościół jako instytucja dostawał często nawet więcej niż mógł marzyć, chcieć, niż zdążył wyartykułować - stąd państwo i kolejne rządy stworzyły taki Kościół, o którym ja powiedziałam, że on jest "5 razy B: bogaty, bezczelny, bezduszny, bezideowy i bezkarny" - uważa Senyszyn.
Jak dodała, w Polsce powstało państwo wyznaniowe. "Jakie mamy jego atrybuty? To jest brak neutralności światopoglądowej w stanowieniu prawa (...), to jest bezpośrednie finansowanie instytucji kościelnych i duchowieństwa z budżetu państwa i budżetów samorządowych (...), to jest też afirmacja religii przez organy władzy publicznej: religijny charakter ceremoniału państwowego, krzyże w instytucjach państwowych, przedszkolach, szkołach" - wyliczała europosłanka.
W jej ocenie, o wyznaniowym charakterze naszego kraju świadczy też "częściowy zanik odrębności organizacyjnej państwa i Kościoła". Jako przykład podała ordynariat polowy, który - jak mówiła - należy do struktur MON. Oceniła też, że w Polsce powstała sytuacja, w której "duchowni widzą, że nie muszą się liczyć z państwem, bo państwo liczy się z nimi".
"Kościół doi polskie państwo, a państwo jest tą krową, która się daje doić i jeszcze z radości merda ogonem" - powiedziała europosłanka. Jej zdaniem, aby więc można było rozpocząć dialog z Kościołem, musi się zmienić stosunek rządzących do tej instytucji.
Historyk, prof. Stanisław Obirek dowodził, że przykłady ze świata pokazują, iż Kościół katolicki bywa zdolny do dialogu i współdziałania z demokratycznym państwem. Tak - według niego - jest jednak na ogół w tych państwach, gdzie katolicy stanowią zdecydowaną mniejszość, jak choćby w Japonii, USA czy Francji.
Jego zdaniem, w Polsce też byli i są księża, z którymi można nawiązać dialog, jak ks. Adam Boniecki, czy nieżyjący już ks. Józef Tischner. - Myślę, że w Polsce jest wielu księży gotowych do rozmów, problem jest jednak w tym, że nie dochodzą do głosu, że nie są zauważalni jako partnerzy - uważa prof. Obirek.
Była szefowa kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego i b. szefowa KRRiT, Danuta Waniek przekonywała, że o ile większość polskich polityków nie dostrzega potrzeby zmian w stosunkach państwo-Kościół, to zaczyna oczekiwać tego społeczeństwo.
Jak mówiła, w liceum, w którym uczy się jej wnuk, młodzież coraz częściej dobrowolnie rezygnuje z lekcji religii. - To jest pokolenie, które ma swoje własne doświadczenia z obecnością księży, katechetów i sióstr w polskich szkołach, oni wiedzą na ten temat więcej niż my. Wydaje mi się, że to od ich postawy, zachowania w najbliższym czasie, szalenie wiele w Polsce zależy. Nie zapominajmy o nich i przyciągajmy ich do tych formacji politycznych, które wiernie będą stały na gruncie rozdziału Kościoła i państwa - apelowała Waniek.
Wśród gości debaty był też m.in. prof. Jan Hartman z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Przeczytaj też: Ile państwo dopłaca do Kościoła?