Korwin-Mikke i jego ludzie
Kongres Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego, będzie mógł liczyć na trzy mandaty w PE. Kim są ludzie, którzy mają szansę na mandat do europarlamentu z list najbardziej antyunijnej z polskich partii? "Polska The Times" przedstawia trzech korwinistów. Grupę ponadstuosobowej drużyny Janusza Korwin-Mikkego znajdującej się na listach do Parlamentu Europejskiego to w większości zbieranina przypadkowych osób. Są tu i przedsiębiorcy, i studenci, znalazło się nawet miejsce dla dzieci prezesa - czytamy w gazecie.
Największe szanse na miejsce w europarlamencie ma sam lider partii startujący w tym roku z okręgu śląskiego. Ale przekroczenie progu wyborczego przez Nową Prawicę dawałoby temu ugrupowaniu jeszcze co najmniej dwa mandaty. Rozpoznawalność liderów list Nowej Prawicy wśród wyborców jest właściwie żadna. Siłą formacji jest głównie szyld, a przede wszystkim jej lider - czytamy.
Najwięcej mandatów, nie licząc okręgu śląskiego i małopolsko-świętokrzyskiego, jest do zdobycia w Warszawie. Tutaj Korwin-Mikke oddelegował na pierwsze miejsce na liście Michała Marusika.
Lider stołecznej listy KNP twierdzi, że Polska tonie w bagnie socjalizmu (jego miejsce jest na śmietniku historii), a Parlament Europejski to biurokratyczny nowotwór. "Unia? To nie Unia, to eurokołchoz. Poglądy ustrojowe? W Polsce musi zapanować monarchia (demokracja to błoto, w którym się wszyscy taplamy, a polskie państwo jest w stanie embrionalnym). Urzędnicza kasta to w całości żerujące na obywatelach hieny (to z lutowego spotkania z wyborcami w Lęborku, po którym Marusik przyznał, że do ludzi należy mówić prostym językiem). Ocena polityki zagranicznej rządu? Jak można oceniać coś, czego nie ma?"
Inną postacią na listach KNP, która ma realne szanse na europarlamentarny mandat, jest Stanisław Żółtek. Drugi wiceprezes Nowej Prawicy startuje z pierwszego miejsca w okręgu małopolsko-świętokrzyskim. Żółtek w latach 1997-1998 był wiceprezydentem Krakowa. Żółtek na początku 2002 r. został aresztowany przez CBŚ. Zarzut? Przyjęcie łapówki w wysokości 20 tys. zł. W areszcie spędził cztery miesiące. Było to niedługo po tym, jak - bez powodzenia - wystartował w wyborach parlamentarnych z list PO w 2001 r. Pięć lat później sąd ostatecznie uniewinnił go od zarzutu korupcji.
Ostatnim kandydatem o faktycznym potencjale wyborczym jest Artur Dziambor, wiceprezes KNP, walczący o mandat z okręgu gdańskiego. Dziambor wyróżnia się tym, że w swoich publicznych wypowiedziach stara się powstrzymywać od twardych retorycznych wycieczek pod adresem politycznych przeciwników. Jego rola jest prosta: łagodzić przekaz partii, a najbardziej radykalne poglądy partyjnych działaczy ubierać w strawne dla publiki słowa i formułki.