Korupcja na wydziale prawa Uniwersytetu Gdańskiego?
Prezes Sądu Okręgowego (SO) w Gdańsku Wojciech
Andruszkiewicz nie chce wypowiadać się na temat listu
referencyjnego skierowanego na Uniwersytet Gdański z poparciem dla
m.in. sędziowskich dzieci, które nie dostały się na wydział prawa.
Rektor uczelni zapowiedział wyjaśnienie sprawy. Rekrutacją
interesuje się policja.
10.09.2004 | aktual.: 10.09.2004 19:26
Według piątkowej "Gazety Wyborczej" prezes sądu Wojciech Andruszkiewicz napisał list referencyjny do komisji rekrutacyjnej w sprawie czwórki dzieci sędziów, które na egzaminach nie uzyskały odpowiedniej liczby punktów. Prezes opisał zasługi rodziców i poprosił władze uczelni "o wzięcie tego pod uwagę". Nie wiadomo, jaki skutek odniósł list w rozpatrywaniu odwołań, ale prezes SO przyznał, że jedno z dzieci otrzymało indeks. Dodał, że w przyszłości nie zdecydowałby się na takie pismo.
Andruszkiewicz unikał w piątek rozmów z dziennikarzami. Jego sekretarka informowała, że prezes dziś nie będzie rozmawiał i odsyłała do rzecznika prasowego sądu, który przebywa na urlopie. Rektor Uniwersytetu Gdańskiego Andrzej Ceynowa, którego córka według piątkowej "GW" miała otrzymać w 2002 r. indeks z tzw. odwołania z powodu "ważnych względów społecznych", jest oburzony publikacją.
Uderzono w uniwersytet, w wydział prawa, we mnie i nie oszczędzono mojej rodziny, a to już jest przekraczanie wszelkich, dopuszczalnych granic - powiedział m.in. Ceynowa dziennikarzom. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jego córka dostała się na studia.
Odnosząc się do m.in. opisywanego przez gazetę listu prezesa, oświadczył, że możliwe szybko postara się wyjaśnić sprawę i podać informację do publicznej wiadomości. Według niego takie interwencje nie powinny mieć miejsca. Jeżeli ktoś próbuje interweniować, odsyłam do komisji i komisja to rozpatruje - zaznaczył.
Dokumentacja na uniwersytecie była sprawdzana przez policję. Na razie nie wszczęto postępowania. Sprawdzano dokumenty za zgodą rektora. Po przeanalizowaniu wszystkich zostanie podjęta decyzja, co zrobić ze sprawą - powiedziała rzecznik pomorskiej policji Gabriela Sikora.