RegionalneWarszawaKoronawirus zamknął mu hotel, dlatego nocował na łące. Pan Zdzisław przypadkową ofiarą obostrzeń

Koronawirus zamknął mu hotel, dlatego nocował na łące. Pan Zdzisław przypadkową ofiarą obostrzeń

Zdzisław Mierzejewski, Polak mieszkający na stałe w Hiszpanii wpadł w pułapkę przepisów związanych z epidemią koronawirusa. Czekał na samolot do Hiszpanii, ale loty zostały wstrzymane. 2 kwietnia zamknięto hotele, więc z pokoju w centrum Warszawy wyprowadził się na łąkę koło wsi Puchały.

Koronawirus zamknął mu hotel, dlatego nocował na łące. Pan Zdzisław przypadkową ofiarą obostrzeń
Źródło zdjęć: © Twitter/Maciej Kawecki | WP
Tomasz Molga

- Urzędnik zajmujący się moją sprawą zachorował, nie uzyskałem na czas zgody polskiego MSZ na wyjazd z kraju do Hiszpanii, gdzie mieszkam na stałe. Nie wpuszczono mnie na lotnisko, bo bilet stracił ważność. 2 kwietnia zamknięto hotele, wypowiedzieli mi pokój. Dworzec i noclegownie dla bezdomnych są zamknięte, bo zagrożenie epidemiologiczne. Dlatego zamieszkałem na łące - relacjonuje Zdzisław Mierzejewski.

Dla takich jak on przepisy związane z ograniczeniem epidemii koronawirusa stworzyły pułapkę. Polak mieszkający na stałe na hiszpańskiej wyspie Lanzarotte nie może wydostać się z kraju. Wyposażony śpiwór i karimatę, korzystając z dobrej pogody, rozbił biwak na łące koło wsi Puchały pod Warszawą.

- Przeczekam do poniedziałku i spróbuję pojechać do Niemiec, może stamtąd złapię jeszcze samolot do Hiszpanii - dodaje rozmówca WP.

Panu Zdzisławowi udało się już pomóc. Zareagowały osoby, które spotkały go w niedzielę w trakcie spaceru. Jego przypadek pokazał, że systemie regulacji związanych epidemią pojawiła luka, która pozbawia ochrony osoby znajdujące w skomplikowanej sytuacji życiowej.

Koronawirus. Polak stracił dach nad głową

24 marca przyjechał do Warszawy dopełnić formalności paszportowych - jest rezydentem w Hiszpanii. Jak twierdzi, formalności w MSZ przedłużyły się i odleciał ostatni samolot na południe. Ambasada Hiszpanii nie pomogła mu w ewakuacji, ponieważ jest tylko rezydentem, a nie obywatelem tego kraju. Planował przeczekać epidemię w hotelu, jednak i te zostały zamknięte. Musiał się wyprowadzić.

- Nie mam żalu do nikogo. Rozumiem, że sytuacja jest zawikłana. Jest weekend, trudno o kontakt z jakimkolwiek urzędnikiem. Rodziny tu nie mam. Nie chcę sprawiać nikomu kłopotu - dodaje skromnie pan Zdzisław.

Nie podlega kwarantannie, dlatego nie może skorzystać z miejsc zarezerwowanych do tego celu przez wojewodę. Dodaje, że krążąc po różnych instytucjach, spotykał inne osoby znajdujące się w podobnych tarapatach. Sprawdziliśmy w Mazowieckim Centrum Zarządzania Kryzysowego, że osób, które nie są na kwarantannie, nie ma dokąd skierować. Schroniska dla bezdomnych już nie mają wolnych miejsc.

Wirtualna Polska ruszyła z akcją wspierającą służbę zdrowia. Na wydarzeniu na FB Wirtualna Polska - Wspieram Szpitale - wymiana potrzeb, informacji i darów będziemy na bieżąco informować, który szpital potrzebuje wsparcia i w jakiej formie.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
koronawirusbezdomnośćobostrzenia

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (937)