PolitykaKoronawirus. Zamieszanie wokół Tomasza Grodzkiego. Jacek Sasin mówi o kompromitacji

Koronawirus. Zamieszanie wokół Tomasza Grodzkiego. Jacek Sasin mówi o kompromitacji

Marszałek Senatu Tomasz Grodzki musi tłumaczyć się z tego, że był we Włoszech i miał narazić funkcjonariuszy SOP na niebezpieczeństwo w związku z koronawirusem. Jego wywiad z Moniką Olejnik jest szeroko komentowany. Minister Jacek Sasin nie przebierał w słowach.

Koronawirus. Zamieszanie wokół Tomasza Grodzkiego. Jacek Sasin mówi o kompromitacji
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski
Anna Kozińska

Tomasz Grodzki był we Włoszech, gdzie koronawirus zbiera śmiertelne żniwo. Po powrocie marszałek Senatu zrobił test na obecność koronawirusa - którego wynik okazał się negatywny - ale w międzyczasie wykonywał swoje obowiązki. Minister Jacek Sasin nie jest dla niego wyrozumiały.

- Sam pomysł - w momencie, kiedy wszystkim nam zależy, by budować pewne zachowania i przekonanie, by być odpowiedzialnym, co jest najlepszym sposobem na uniknięcie rozprzestrzeniania tej choroby - ostentacyjnego pojechania do Włoch i tłumaczenia, że nic się nie stało, to najgłupsze, co polityk mógł zrobić - podkreślił Sasin w TVP Info. Jak dodał, teraz politycy powinni dawać przykład, jak się zachowywać.

Jak zaznaczył minister, Grodzki "postanowił narażać siebie i osoby, które pełnią przy nim służbę". - To skrajnie nieodpowiedzialne. Cokolwiek marszałek by nie mówił, tego nie da się wytłumaczyć. To jest niewiarygodne, nic nie może przykryć tej kompromitacji - ocenił.

Wywiad Tomasza Grodzkiego z Moniką Olejnik wzbudził kontrowersje

W mediach społecznościowych komentowany jest wtorkowy wywiad Grodzkiego z Moniką Olejnik w TVN24. Dziennikarka dopytywało go o to, co działo się po jego powrocie z Włoch. "Nie wiem" - tak marszałek Senatu odpowiedział na pytanie, czy oficerowie SOP zostali przebadani na obecność koronawirusa. - Decyzją swojego dowództwa zostali skierowani nie na kwarantannę, tylko na dwa tygodnie zwolnienia z obowiązków - stwierdził.

Lena Kolarska-Bobińska, była minister nauki i szkolnictwa wyższego i europosłanka, napisała na Twitterze, że Olejnik nie rozmawiała z Grodzkim, ale go przesłuchiwała. Jej zdanie podziela Dorota Zawadzka, znana jako "Superniania". Dziennikarki bronił Łukasz Warzecha.

"Pan marszałek moim zdaniem wyjątkowo oszczędnie gospodaruje prawdą. Inna sprawa, że gdyby takie dyrdymały u pani redaktor Olejnik opowiadał polityk PIS-u, to zrobiłaby z niego marmoladę. A z panem Grodzkim pitu pitu" - ocenił z kolei Joachim Brudziński.

"Szczyt żenady i kompromitacja na wizji. Marszałek Grodzki dał u Olejnik niezły popis!" - stwierdził natomiast Tomasz Sakiewicz.

Koronawirus - sytuacja w Polsce - śledź na bieżąco tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1453)