Koronawirus. Wzrasta liczba zakażeń. Coraz więcej szkół przechodzi na specjalny tryb nauczania
Ostatnie dni pokazują znaczny przyrost zakażeń koronawirusem w Polsce. "Liczba szkół, które musiały w czwartek 1 października przejść na zdalny lub hybrydowy tryb kształcenia przekroczyła 500" - alarmuje ZNP pisząc o "kolejnym rekordzie".
Jak informuje "Głos Nauczycielski", powołując się na oficjalne dane z Ministerstwa Edukacji Narodowej, w czwartek aż 531 placówek oświatowych w Polsce przeszło na niestacjonarny tryb pracy (422 szkoły i placówki funkcjonowały w trybie mieszanym, a 109 w całkowicie zdalnym).
"To już drugi dzień z rzędu, w którym pada rekord placówek zmuszonych do rezygnacji ze stacjonarnego trybu kształcenia. Dzień wcześniej, takich szkół było 447" - zauważa czasopismo ZNP. Z danych przekazanych przez kuratorów oświatowych wynika też, że w trybie stacjonarnym pracowało blisko 48 tys. przedszkoli, szkół i placówek oświatowych.
Najnowsze doniesienia z resortu oświaty komentował w programie "Newsroom" WP Sławomir Broniarz. - Strach przed szkołą nie był na wyrost, bo w zasadzie niewiele się zmieniło. Nadal jesteśmy pozostawieni sami sobie. Dobrze, że te parę miesięcy edukacji w czasie pandemii dało nam bagaż nowych doświadczeń w zakresie rozwiązywania tych problemów. Szkoły też okrzepły w rozwiązywaniu problemów, ale dlatego, że same się do tego przyczyniły - mówił przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Koronawirus w szkole. Ministerstwo kłamie? Broniarz zwraca uwagę na jedną rzecz
Broniarz był także pod wrażeniem pedagogów, którzy pomimo braków kadrowych i materialnych, stanęli na wysokości zadania. - Czasami ze zdziwieniem słucham, że ministerstwo przeszkoliło 30 tys. nauczycieli w zakresie edukacji zdalnej, bo szukaliśmy ich i nie mogliśmy znaleźć. Nie mamy też informacji o tych setkach tysięcy komputerów, które miały dotrzeć do szkół - powiedział szef ZNP.