Koronawirus Włochy. Młodzi lekceważą przepisy. Włosi obawiają się drugiej fali zachorowań

Koronawirus Włochy. Obawa przed drugą falą zachorowań

Włoski rząd zdecydował się na poluzowanie obostrzeń w temacie lokali gastronomicznych, restauracji i barów. Obiekty te były zamknięte przez ostatnie dwa miesiące i po ich otwarciu są tłumnie oblegane przez klientów. Przyzwyczajeni do towarzyskiego trybu życia Włosi wychodzą na spotkania ze znajomymi do barów i restauracji.

To stwarza wiele problemów. Młodzi ludzie ochoczo korzystają z tego, że mogą weekendowe wieczory spędzać w barach i na ulicach. Jednocześnie zapominają o przestrzeganiu przepisów dotyczących zachowania bezpiecznej odległości i tworzą zbyt duże zbiorowiska. Młodzi Włosi chcą nadrobić stracony czas i nie zachowują ostrożności. To sprawia, że władze obawiają się drugiej fali zachorowań.

Koronawirus Włochy. Jest reakcja władz

Taka sytuacja jest w większości włoskich miast. Szybko na nią zareagowały władze. Jak relacjonują włoskie media, rzymska policja patroluje ulice i sprawdza, czy przepisy dotyczące dystansu społecznego są przestrzegane. Ostrzej zareagował burmistrz Brescii, który postanowił zakazać działalności pubów i restauracji w weekendowe wieczory.

Serwis ilfattoquotidiano.it opisał sytuację, jaka panowała wieczorami w Brescii. Ludzie na głównym placu w mieście nie przestrzegali zasad dystansu społecznego, a maseczki chroniły ich brody. Brescia to jedna z prowincji najbardziej dotknięta epidemią koronawirusa. Szybko zainterweniowała policja.

- Albo będziemy w stanie ograniczyć dostęp, albo podpiszę decyzję o nakazie zamknięcia centralnego placu miasta - powiedział burmistrz Emilio Del Boni. Wszystkie lokale na placu Piazza Arnaldo zostają zamknięte od godziny 21:30 do 5 rano.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl