Koronawirus. W szpitalach dramatyczne braki remdesiviru dla chorych na COVID-19
Koronawirus. W polskich szpitalach zaczyna dramatycznie brakować remdesiviru, czyli leku, który stosuje się u pacjentów z ciężką postacią COVID-19.
"Dziennik Gazeta Prawna" jeszcze na początku października informował o tym, że kończą się zapasy remdesiviru. Według ustaleń dziennika, szpitale zajmujące się leczeniem pacjentów chorych na COVID-19 alarmowały, że mają ostatnie sztuki leku stosowanego u pacjentów z ciężkim przebiegiem COVID-19.
Mimo że niespełna 2 tygodnie temu minister zdrowia Adam Niedzielski informował, że "nastąpiła fundamentalna poprawa w dostępności leku remdesivir", to z najnowszych ustaleń RM24 wynika, że lek ten jest w zasadzie poza zasięgiem placówek leczących chorych na koronawirusa.
Marcin Kulicki szef szpitala wojewódzkiego w Siedlcach w rozmowie z portalem przekazał, że remdesivir dostępny jest w bardzo minimalnych ilościach. - Dosłownie dla trzech pacjentów na przestrzeni trzech tygodni, ponieważ dostaliśmy 24 ampułki z zastrzeżeniem, że po kolejne możemy zgłosić się za 3 tygodnie - przekazał.
Koronawirus. W szpitalach dramatyczne braki remdesiviru
Z kolei Łukasz Skrzeczyński, wiceprezes radomskiego szpitala wojewódzkiego przyznał, że placówka postanowiła wejść na II poziom opieki nad zakażonymi COVID-19. Tym samym licząc na to, że szpital będzie brany pod uwagę przy rozdzielaniu nielicznych ampułek remdesiviru.
- Mamy nadzieję, że będąc tym poziomem, będziemy mieli do niego łatwiejszy dostęp - na tę chwilę niestety jest on poza naszym zasięgiem - powiedział Skrzeczyński, dodając, że obecnie pozostaje wyłącznie tlen.
Źródło: RMF24