Koronawirus w Polsce. Sądy uchylają kary za łamanie obostrzeń. "Rząd nie ma podstawy prawnych"
- Rząd może teraz ograniczyć zakres działania restauracji, klubów fitness czy kin. Może zakazać na przykład sprzedaży alkoholu w restauracji. Może ograniczyć liczbę osób przebywających w kinie. Ale nie może go zamknąć - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską adwokat Piotr Mierzejewski, dyrektor zespołu prawa administracyjnego i gospodarczego Rzecznika Praw Obywatelskich.
21.02.2021 17:19
Sądy administracyjne uchylają kary za łamanie obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa. Ich zdaniem tak daleko idące restrykcje nie mogą być wprowadzane przez rząd przy pomocy rozporządzenia. Ten sposób zamykania restauracji, salonów fryzjerskich czy klubów fitness jest - według sądów - niezgodny z konstytucją. Prawnicy mówią jednym głosem: państwo nie może zakazywać rozporządzeniem ich działalności, może co najwyżej ograniczyć ją w pewnym zakresie.
O tym, że sanepid nie może nakładać kar administracyjnych na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów orzekł m.in. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu, który stwierdził, że ograniczenie działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko na drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny. Podobne wyrok zapadł w Szczecinie. Tam sąd uznał, że kara nałożona na właściciela baru, który został otwarty w trakcie lockdownu, jest bezpodstawna.
"Rząd nie może zakazywać całkowitej działalności"
- Nie można zakazać całkowicie prowadzenia siłowni, klubu fitness czy restauracji bez wprowadzenia stanu nadzwyczajnego - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską adwokat Piotr Mierzejewski, dyrektor zespołu prawa administracyjnego i gospodarczego w Biurze RPO. - Bieżące regulacje uprawniają do ograniczenia zakresu ich funkcjonowania w drodze rozporządzenia w ograniczonym zakresie - dodaje. Jak wyjaśnia prawnik, rząd mógłby teraz zakazać m.in. sprzedaży czy ograniczenia sprzedaży alkoholu w restauracji. Może też ograniczyć liczbę osób przebywających w kinie. Ale nie może ich zamknąć. - Kierujemy szereg skarg do sądów administracyjnych dotyczących administracyjnych kar pieniężnych nakładanych w związku z nakazami i zakazami wprowadzonymi z uwagi na pandemię koronawirusa - opowiada Mierzejewski.
Chodzi jednak nie tylko o zakaz prowadzenia działalności gospodarczej. Sądy uchylają też kary dotyczące obowiązku zasłaniania ust i nosa (w poprzednim stanie prawnym), czy te, które dotyczą zakazu zgromadzeń. Bo zarówno zakaz przemieszczania się z wyjątkiem pilnych potrzeb życiowych, który rząd wprowadził w kwietniu zeszłego roku, jak i ograniczenie zgromadzeń do pięciu osób, według sądów nie mają mocy prawnej konstytucyjnie. A ściganie karne w związku z organizowanymi zgromadzeniami przy nielegalności wprowadzenia ograniczeń, nie ma prawa bytu - bo najpierw trzeba by było skutecznie wprowadzić zakaz, by potem móc mówić o jego złamaniu.
"Tylko wprowadzenie stanu nadzwyczajnego daje taką możliwość"
- RPO od samego początku pandemii ostrzegał władze państwowe, że nie można tak bardzo tylko na podstawie rozporządzeń, a nie w drodze ustaw, ingerować w sferę praw i wolności obywatelskich - wyjaśnia Piotr Mierzejewski. - Tylko wprowadzenie jednego ze stanów nadzwyczajnych daje możliwość ograniczania tych praw i wolności i to w ograniczonym zakresie. Nie zdecydowano się jednak na wprowadzenie stanu nadzwyczajnego - dodaje.
- Można wprowadzić obowiązek zachowania dystansu w trakcie zgromadzenia, ale dopóki nie ma stanu nadzwyczajnego, konstytucja nie zezwala na ograniczenie jednego z podstawowych praw obywatelskich w demokratycznym państwie prawa jakim jest wolność zgromadzeń - mówi Mierzejewski.
Według niego działania policji podczas zgromadzeń i "ścieśnianie" ludzi przez funkcjonariuszy nie pomaga w zachowaniu dystansu i ograniczaniu rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Sądy uchylają kary, a RPO wnosi skargi kasacyjne
- W ocenie Rzecznika było wystarczająco dużo czasu, aby doprowadzić do takiego stanu, żeby wszystkie ograniczenia byłyby zgodne z konstytucją. Tak się niestety nie stało. Sądy administracyjne co do zasady uchylają decyzje nakładające kary. Zdarzają się rzecz jasna wyjątki. W takich sytuacjach RPO wnosi skargi kasacyjne do Naczelnego Sądu Administracyjnego - tłumaczy Mierzejewski.
I komentuje decyzję krakowskiego sądu, który uznał, że politycy PiS, którzy rok temu, w czasie pandemii zjawili się na Wawelu w rocznicę smoleńską, nie złamali prawa, mimo tego, że obowiązywał wtedy zakaz zgromadzeń. Bo ten zakaz był niekonstytucyjny.
- Przepisy powinny być wprowadzane zgodnie z zasadami obowiązującymi w państwie prawa. Natomiast osoby piastujące funkcje publiczne powinny dawać obywatelom pozytywny przykład - ocenia Mierzejewski. - Z jednej strony mieliśmy regulacje nakazujące obywatelom odpowiednie zachowania w przestrzeni publicznej, a w mediach wielokrotnie widzieliśmy, jak pierwsze osoby w państwie same się do nich nie stosują. Niekonstytucyjność regulacji stwierdził sąd. Doszło zatem do swego rodzaju paradoksu - dodaje.
I zwraca uwagę na to, że przez długi czas kwestionowany był również obowiązek noszenia maseczek w sferze publicznej: - RPO sygnalizował, że taki obowiązek powinien być, bo wynika z wiedzy naukowej oraz zaleceń lekarzy. Powinno to jednak mieć umocowanie w ustawie. Zostało to uregulowane ustawowo dopiero w listopadzie zeszłego roku.