Koronawirus w Polsce. Premier Mateusz Morawiecki "odwołał" epidemię. Teraz zmienia zdanie
Premier Mateusz Morawiecki tuż przez wyborami prezydenckimi mówił, że "koronawirus jest w odwrocie". Gdy nagle w Polsce dzień po dniu mamy kolejne rekordy zachorowań, szef rządu już nie jest taki optymistyczny.
Na przełomie czerwca i lipca, gdy PiS zachęcał do licznego udziału w wyborach prezydenckich, premier przekonywał, że "koronawirus jest w odwrocie". - Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się te epidemii i tego wirusa. I to jest dobre podejście szanowni państwo, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się jego bać. Trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca, nie ma się już czego bać – mówił Mateusz Morawiecki na wiecu w Tomaszowie Lubelskim.
Okazało się jednak, że sytuacja nadal jest bardzo zła. W kończącym się tygodniu w Polsce dzień po dniu padały kolejne rekordy zachorowań. W sobotę było ich aż 658. To rekord pandemii. W niedzielę Ministerstwo Zdrowia podało, że przez ostatnie 24 godz. potwierdzono 548 nowych przypadków. Zmarło 10 osób. Premier najwidoczniej też zmienił zdanie w sprawie koronawirusa.
Premier o koronawirusie
Mateusz Morawiecki udzielił wywiadu tygodnikowi "Sieci". Mówi w nim o kryzysie gospodarczym, ale i o pandemii. - Kryzys gospodarczy, z którym zmaga się świat, dopiero się rozpoczyna. Jednoczesne uderzenie w popyt, podaż i płynność ma charakter bezprecedensowy. Nie do końca w Polsce zdajemy sobie sprawę ze zmian, które nadchodzą w gospodarce światowej. Do tej pory radziliśmy sobie z zagrożeniami bardzo dobrze, być może tak dobrze, że trochę nas to uśpiło. A teraz również możemy zaspać. Koronawirus też się jeszcze nie skończył - mówi polityk.
Premier wraca też do ostatniego unijnego szczytu i mówi o planie wydatkowania unijnych pieniędzy. - Wciąż mamy wielką lukę infrastrukturalną: koleje, drogi, kolej metropolitalna, światłowody, CPK i wiele innych obszarów. To będzie bardzo ważny kierunek. Drugi kierunek to finansowanie nowoczesnej energetyki. Świat, kraje najlepiej rozwinięte, idą właśnie w tę stronę - wyjaśnia premier.